Pierwsza nocka w wolontariacie zaliczona :) Było idealnie, bardzo śmiesznie, genialni ludzie, genialny brak snu i w ogóle, super :)

9 czerwca, czyli w poniedziałek miałam endoskopię ;_; najgłupsze doświadczenie życia ever.. Zaraz po Endoskopii pojechałam na Lubczynę i nocka z liderami :) Do piątku spinałam, trzeba było nadrobić ocenki, dałam radę nawet pójść do Jarma o dziwo, no cóż :D Średnia z paskiem, baaardzo się cieszę :) 

No a w piątek wróciłam po szkole, nawet nie pamiętam co robiłam, pamiętam, że o 22 wylądowałam w szpitalu ;_; a już wczoraj byłam na koncercie, byłam na scenie i w pogo, za to dzisiaj wstaję i prawie zwymiotowałam, nie mam siły i brzuch nadal strasznie boli ;_;  

HATEEED

Straszny humor od rana, boli brzuch, boli głowa, kaszel nie daje spokoju, no cóż, brak wsparcia też się daje we znaki :)

Najukochańszy tatuś dzwoniący co chwilę pytając czy wszystko okej i w ogóle, kc tato :3

Mieliśmy wrócić o północy, przedłużyło się o 2 godziny, haha, kochany :3

Jest źle, ale nie narzekam, zawsze może być gorzej :)

Jutro tata mnie umawia do lekarza, od piątku do niedzieli jestem w Gdańsku (y)

1-5 lipca wyjazd z wolontariatem do Kołobrzegu :)

później mam nadzieję, że 12 lipca pójdę na koncert, ale nie wiem czy będę w Goleniowie, jeśli jeszcze będę to MUSZĘ być :)

Trochę mi smutno, ale daję radę, cały dzień w domu i gadanie przez telefon z tatą, czasami jakaś osoba napisze na fb, super w ogóle ;_; HATED x2