Chciałabym być jak bocian, jedno gniazdo na całe życie, nie to co ja przeprowadzać się 5 tys. razy. Tylko że w tym momencie akurat odczuwam potrzebę nagłego przeprowadzenia się jak najdalej stąd, ew. zapadnięcia się pod ziemię. Uciekanie od problemów nie zawsze jest takie złe. Przynajmniej ja tak sądzę, czasem to dużo lepsze wyjście niż męczenie się z nimi.
Sama już nie wiem co mam myśleć, głupieję z dnia na dzień. Śmiać się czy, płakać? Jestem zamiast mądrzejsza, to coraz głupsza. I nic z tym faktem zrobić nie mogę, szkoda. Chciałabym być stanowcza i nie podważać swoich decyzji, no i trzymać się ich tak w ogóle, ale to co ja sama ze sobą robię to jest istny absurd.
.ogólnie to happysad