Była noc, ona siedziała sama w ciemnym pokoju. W całym domu były pogaszone światła i panowała głucha cisza. Słyszała jedynie swoje myśli. Panowały w niej wielkie emocje, nie mogła nad nimi zapanować. Były tak silne jak udrzenie pioruna. Trzymała w ręku zdjęcie chłopaka. Kochała się w nim lecz on, potraktował ją jak zwykłą szmatę. Zawiodła się na nim. Niewinnie zerkała na zdjęcie, lecz w jej spojrzeniu było widać lekką nienawiść. Nie sądziła że ktokolwiek może ją tak zranić. Wiedziała że się już z tego nie pozbiera. Wyciągnęła z portfela przełamaną na pół żyletkę, i podrażniła sobie skórę. Po jej policzku spływały łzy, ale to nie były łzy bólu tylko łzy ulgi.