photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 STYCZNIA 2013

The easiest way is not to speak.

Hej.

Zdjęcie jakieś stare znalazłam... No i wg..... Znowu jestem smutna jak cholera... Nie ogarniam, Faustyna dzisiaj prawie wogóle ze mną nei chce gadać, tylko unika mnie i unika. Jedynie na majcy... A tak to kompletnie nic.. Nie wiem co się jej stało. Pewnie z jej perspektywy coś musiałam jej zrobić... No ale cóż. Ja też tak czasami mam... W poniedziałek dyskoteka, taka byłam tym wszystkim przejęta że sobie coś fajnego kupie, że bedę się świetnie bawiła itd.. Jakoś ten zapał mnie opuścił. Szkoda.. Pewnie i tak pójdę na tą dyskoteke.. Planuję jakieś zakpy w sobotę.. Peweni nie będę miała z kim jechać... Jak zwykle nigdy nikt dla mnie nie ma czasu.. Choć do Mali nie mam żalu bo ona nie może bo ma powody ;* W ogóle miałam z Malą pogadać wczoraj.. Jeszcze nie gadałam, nie wiem jak mam powiedzieć to co myślałam we ferie i nadal myślę.. Choć już nie jestem taka zła jak wcześniej. W szkole cała radość życia mnie opuściła, ale przynajmniej zawarłam z dziewczynami umowę. Jutro kartkówka z angielskiego... :< Rano byłam taka szczęśliwa! <3 A teraz? Dupa. Potrzebuje kogoś kto przemówi mi do rozumu i powie : "Ej, nie smutaj! Co się stało? Wszystko będzie dobrze. Uwierz w siebie, ja ci pomogę jakoś przez to wszystko przejść!" . Wystarczyłoby mi to .. Ale jakoś nie usłyszałam jeszcze takiego czegoś od nikogo .. choć.. Tak, kilka razy w czasie wakacji jak nie gdałam z nikim i byłam kompletnie odcięta Sylwia mnie cały czas wspierała. Wogóle, chce mi się płakać. Cały czas, nawet w szkole. Może to głupie, ale wydaje mi się, że przyjaźń pomiędzy mną, Marylą i Faustyną zaczyna się rozpadać... Nie wiem, może to przezemnie? Jak zwykle.. Założe się ze to ja zawsze niszcze wszzystko, wszystkich wokoło wkurzam swoim gadaniem jak to mi smutno itd.. <choć teraz przestałam, jestem w szkole "super szzęśliwa" .... no właśnie.. To że się uśmiecham nie znaczy że nie jest mi smutno, to chyba logiczne.> Wogóle.. JA to nie powinnam się nigdy odzywać.. Jakoś przecież sobie poradze sama z tym że jest mi smutno nie? Już się tego nauczyłam, bo jakoś od września czuje się taka wyobcowana i tyle. Trudno mi powiedzieć cokolwiek. Faustyna się wścieka że nie umiem z nią gadać na poważne tematy... Ale jakoś nie mam tego zaufania co kiedyś, a może to przez szkołe? Nie wiem, ale na saneczkach gadałyśmy o wszystkim. Otwarcie mówiłyśmy sobie nawet te najgorsze problemy. Było mi później wesoło. Bo wtedy było mi cholernie smutno i byłam cholernie przez kogoś zraniona <nie chodzi o chłopaka> - no i Faustyna jakoś mi pomogła .. Dobra rozpisałam się o tym wszystkim jak cholera. Lece na pizze narka .

PS. Żeby nikt się nie urażał tym wpisem, nie wiesz człowieku czy to o tobie ...

Yyy. No to hejka.