Cieszę się, że Ashley, koleżanka Biebier'a wie, że to nie moja wina. Nawet przyjechała przedwczoraj, wieczorem (czyt. w nocy) i mnie pocieszała. Cieszę się, że jest jednak ktoś na tym świecie normalny. No może nie wszyscy, ale nie którzy są : ) Wiele ludzi tych, których nie znam, pytają się mnie czy byłam z Justin'em dla sławy.. Tak cholera, bo sława mi do szczęścia jest niby potrzeba. Jak uj. Już kilka razy mówiłam sobie, że tak naprawdę ludzie którzy mnie nie znają, nie mogę mnie osądzać, ja uważam się za takiego człowieka, ale czasem po prostu uważam, że ja taka nie jestem. Po prostu czasem mam dość tego wszystkiego, dość wytykania palcami, a także dość obgadywania za moimi plecami, nie przejmowałam się tym co czasu...
OD AUTORKI: