część 1.
On - Oskar, był spokojnym chłopakiem. przystojny, wysoki, o czarujących brąowych oczach i uroczym uśmiechu.
Zapewne wiele dziewczyn chciałoby z nim być ale on nigdy nie myślał o tym, żeby mieć dziewczynę. Cały swój wolny czas spędzał z kumplami. Nie wierzył w miłość.
Wszystko zmieniło się, gdy w jego życiu zauważył dziewczynę, na którą wcześniej nie zwracał uwagi.
Znał ją już parę dobrych lat, ale nigdy nie była tą do której chciał biec.
Tej jesieni wszystko się zmieniło.
Miała na imię Amelia, miała ciemne oczy, brązowe włosy i zakręciła mu w głowie tak, jak jeszcze nigdy nikt.
Z resztą ona również wpatrywała się w niego jak w obrazek juz od pewnego czasu. Był jej ideałem. Wiedziała, że to jest to. Był jednak jeden problem. Ona miała chłopaka.. Ale gdy zaczęła pisać z Oskarem, jej chłopak spadł na ostatni plan. Oszukiwała go, okłamywała. Nie chciała z nim dłużej być , wiedziała że to już nie jest to nierozerwalne uczucie, które było między nimi kiedyś. W dalszym ciągu pisała z Oskarem, ich kontakty bardzo się polepszyły. Miała mętlik w głowie, ponieważ nie wiedziała co zrobić - być z Oskarem, czy nie przerywać związku z jej obecnym chłopakiem. Wszystko było dla niej takie trudne i nie do wytrzymania.
Mijały godziny, dni, tygodnie..
Oskar pisał do Amelii, a ona do niego. Obydwoje czuli to samo. Czuli, że zaczyna ich łączyć jakaś więź, której On nigdy wcześniej nie czuł. Nie chciał nawet myśleć o takim czymś jak MIŁOŚĆ, ale to było od niego silniejsze.
Amelia po dłuższym czasie zerwała z chłopakiem. Mimo, że nie wiedziała co będzie między nią a Oskarem.
Po prostu wiedziała, że nie może już dłużej tak żyć.
Postanowiła, że spotka się jakoś na dniach z Oskarem. Nie planowała niczego, chciała tylko z nim porozmawiać w cztery oczy. Chciała zobaczyć jaki jest naprawdę.
Był zimny jesienny wieczór. Ona napisała do niego, że wpadnie. Gdy przyjechała, postanowił pójść z nią w pewne miejsce, które bardzo lubił. Objął ją i szli leśną ścieżką , która prowadziła do rzeki.
Było fantastycznie. Blask księżyca odpijał się o tafle szumiącej wody. Było tak pięknie. Spokojnie.
A oni mogli w końcu pobyć sobą sam na sam. Mieli tylko siebie. Było zimno więc przytulił ją. Wtedy poczuła w końcu, że jest bezpieczna. Jego ramiona już wtedy były dla niej najwspanialszym miejscem w jakim kiedykolwiek była. Czuła tylko mocne uderzenia jego serca, które przebijały swoją siłą przez kurtkę.
Czuła każdy jego oddech na swoim zimnym policzku. Jego gorące ręce ogrzewały jej zimne dłonie. Nie mógł się powstrzymać , żeby na nią nie patrzeć. Była jego Aniołem. Już wtedy był tego pewien. Długo rozmawiali o sobie, o życiu, o miłości i o wszystkim innym. Nie mogli się sobą nacieszyć. Przyszła pora, w której ona musiała iść do domu.
Wracając, objął ją i pocałował w czoło. To było dla niej jak spełnienie marzeń.
Gdy wróciła do domu, nie mogła przestać o tym myśleć. Nie wierzyła w to co się działo. Nie mogła uwierzyć, że marzenia się spełniają. Była w siódmym niebie.
On, myśląc o niej w brzuchu czuł dziwne uczucie.. jeszcze wtedy nie wiedział, że się zakochał.
Dopiero wtedy, gdy na myśl o niej serce waliło mu jak oszalałe, domyślił się że chyba jest ona osobą, z którą chce spędzić więcej czasu.
Obydwoje nie mogli spać. Całą noc sms-owali i nie mogli wyjść sobie z głów.
ciąg dalszy nastąpi..
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24