Wczoraj było ch**,
Dzisiaj jest ch**,
Jutro najprawdopodobniej też będzie ch**...
Czyżby upragniona stabilizacja? :D
Nie wiem jeszcze, czy to dobrze, ale jest jakoś spokojniej.
Odkąd wyzbyłam się nadziei na to, czego mieć nie mogę, a zaczęłam cieszyć się tym, co mam. Zrozumiałam, przyjęłam, boli już trochę mniej...
Kupiłam farby, szkicownik, kakao i koc i okazało się, że spędzanie czasu samemu potrafi być całkiem miłe :)
A w dodatku... chyba się robię zabawniejsza...
I bywają momenty, kiedy sama jestem z siebie dumna.
"Już nie zatrzymuj się..."