photoblog.pl
Załóż konto

Na razie nie jeżdżą na wakacje, nie chodzę w góry i nie odwiedzam klubów - w zasadzie żadnych - to chyba jakaś forma ascetyzmu, albo syndrom budowy. Śmialiście się kiedyś z sąsiadów, którzy sobie wyliczają przyjemności? Bo ja kiedyś spojrzałam krzywo, i teraz myślę, że to przeszło na mnie urokiem. W związku, że cały czas kręci się wokół tego miejsca - tak popularnej obecnie "nowoczesnej stodoły" chociaż nasza jest na serio - bo tu gdzie sobie siedzę sianko zrzucali na traktory, kiedy gospodarstwo tętniło życiem, a ludziom opłacało się mieć 9 krów i hektary upraw. Z faktu, że nieświadomie lubię utrudniać sobie życie - to zamiast małego domku mamy taką prawdziwie wielką stodołę - która urzekła mnie na początku swoją wysokością - jak w zamku ( kompletny absurd - tam było siano, kury, słoma i brud, co w tym "zamkowego") . Ekonomicznie ta wysokość nie miała szansy bytu, został tylko fragment w części gdzie zamontowaliśmy schody - tu gdzie sobie siedzę. Są takie jak marzyłam - industrialne, stopnie z olejowanego drewna, i wyjątkowe, bo robił je ktoś nam bardzo bliski - a takie rzeczy to są jak miód w domu - i nie mają startu do najlepszych marek, mają historię. Ja bym chciała więcej takich " historii" tylko obiecałam już żadnych gratów, żadnych krzeseł z garażu i flakonów z odzysku, eklektyzmowi mówimy - nie. Tego jest mistrzem moja mama, i niech tak zostanie. Tu ma być mało sprzatania... Ja już trochę rozkładam ręce, kiedy wracam do starego mieszkania - tam jest teraz wszystko w salonie. Bawialnia, kuchnia, pokój Meli, biuro, telewizja, jadalnia, zoo ( świnki mają klatkę) są jeszcze różne artefakty na wyspie - rzekła bym, że nawet garderoba się nam tam zrobiła, aaa no i prasowalnia 😂

Dodane 12 KWIETNIA 2022 ze strony mobilnej , exif
295
Photoblog.PRO explsp ja tęsknię za poniemieckim domem babci... z kredensem, bakielitowymi włącznikami, z podwójnymi oknami, które można otworzyć na oścież, na których mróz zimą malował kwiaty, rustykalnymi drzwiami z mosiężnymi klamkami, balkonem ze szczebelkami na podłodze między które wpadały drobne przedmioty, z pierzynami z naturalnym gęsim puchem, aluminiowym czajnikiem, emaliowanymi garnkami, mosiężnym moździerzem, filiżankami ze złoconymi brzegami i uszkiem, spiżarnią wypełnioną po brzegi przetworami na zimę, mnóstwem bibelotów, książek pokrytych kurzem, makatkami w kuchni i słomianymi matami na ścianach przy łóżkach, kolonialnymi meblami z palisandru, pianinem w pokoju stołowym, zapachem kakao, omletami z prawdziwymi konfiturami bez żadnych "wzmacniaczy" ...i tysiącem detali, które mógłbym jeszcze wymieniać bez końca :)
13/04/2022 1:56:20
tristicia Wspomnienia są bardzo ważne, maja magiczną moc ;)
14/04/2022 22:53:10