Obecna sytuacja... Nie, wróć. Obecne sytuacje mnie przerastają. Obecne sytuacje mnie dołują. Z obecnymi sytuacjami nie mogę sobie dać rady. Obecnych sytuacji nie życzyłabym nikomu. Nawet... nie, wróć. Po prostu nikomu.
To nie jest zabawne, że na chwilę o czymś zapominam, a potem pamiętam o nich bardziej, jakkolwiek niepolsko to brzmi. Cholera, takie trywialne problemy mam teraz gdzieś.
Drogi Święty Mikołaju,
skoro zbliża się pierwsze z Twoich świąt, pewnie Cię to nie zdziwi, ale chciałabym o coś poprosić. Jesteś jedynym katolickim świętym, którego uznaję, chociaż nazwę 'święty' uważam za własną, dlatego napisałam ją z dużej litery, bo jesteś Świętym, świętym pocieszycielem nawet tych pogańskich niegrzecznych dzieci, które całe życie powinno się się straszyć rózgami, a tak się niestety nie robi.
Zmierzając od razu do sedna tego listu, chciałabym Cię prosić o to, bym znikła. To, drogi Mikołaju, nie wymaga wiele wysiłku dla Ciebie. Nie będziesz musiał takiego prezentu wieźć na swych saniach, nie zmuszam Cię tym do przeciśnięcia się grubym brzuszkiem przez nasz brudny komin. Chcę zniknąć do odwołania, a kiedy zobaczę, że świat nasz mały jest już tak wyidealizowany, jaki się nam tylko śnić może, sama zdecyduję o powrocie. Ale na tym nie koniec moich próśb.
Drogi Święty Mikołaju, bardzo bym chciała, żeby nasz dom był Naszym domem, z jednym, wielkim wejściem, a honorowym gościem zawsze była miłość i zgoda. Żeby miał okiennice z piernika i wielki komin ze schodami, byś mógł wejść nim, kiedy tylko będziesz chciał, a na dachu powinien znajdować się parking dla Twoich reniferów, o resztę już zadbam ja.
Bardzo proszę o uwolnienie mnie z plastikowej wieży, bardzo proszę o uwolnienie mnie z Babelu. Mam na myśli, że jeśli będziesz przelatywał nad Jego pałacem, wstąp choć na chwilkę i przypomnij Mu o mnie. Wiesz, Mikołaju, ja nie chcę się Mu narzucać.
Proszę Cię o marzenia, o dużo marzeń, których nie spełnię, kosztem tych najważniejszych, które spełnić się mają.
Drogi mój, drogi Mikołaju, proszę o zdrowie i szczęście w szerokim i przeze mnie zrozumiałym tego słowa znaczeniu, szczęście dla mojej rodziny i wszystkich, których kocham. Proszę Cię, żeby wiedzieli, żeby zawsze wiedzieli, że ich kocham, wszystkich, tego chcę najbardziej. Żeby wszyscy wiedzieli, że mają mnie. WSZYSCY Oni. Wszyscy Oni, bez których miłości gorzej mi, niż bez tlenu.
Kończąc, drogi Mikołaju, chciałam prosić o zdrowie dla Ciebie, bo w Laponii, śnieżną zimą, czasem o nie trudno.
Twoja A.M.