Mam jedną sprawę całkiem osobistą czasem już nie potrafię żyć z tą myślą to, czego pragnę od lat to dla mnie wszystko Boże, myślę że mogę nazwać to modlitwą
O sobie:
Czasem dochodzę do wniosku, że nikt tak na prawdę nic o mnie nie wie. Mogą jedynie przypuszczać co lubię, czego pragnę. Nawet przyjaciele zbytnio nic nie wiedzą. Dlaczego.. Dlaczego tak jest ? Pewnie dlatego, że sama nie wiem czego chcę od życia.. nie potrafię poprawnie odszyfrować moich uczuć.. ani przeżyć jednego dnia bez kłótni z kimkolwiek.. Nie potrafię dokonać poprawnego wyboru.. To co o mnie wiedzą jest tylko namiastką mnie, po to aby szperać we mnie i szukać odpowiedzi.. Ale na co to, skoro ja sama niewiele o sobie wiem ?