Fajny weekend. Fajni ludzie. Fajna zabawa. Fajny nastrój. Baaardzo na plus! Dobrze tak się czasem wyrwać z domu, zostawić wszystko za sobą i spędzić czas trochę bardziej intensywnie niż zwykle.
Choć w głowie i tak mam nieco za dużo, niż bym chciała. Ciągłe zastanawianie się, analizowanie, planowanie. Rozmyślanie, gdybanie. Po co? Sama nie wiem. To przychodzi znienacka i uparcie gdzieś głęboko siedzi.
Czuję się nieco przemęczona. Ostatnio narzuciłam sobie trochę zbyt wysokie tempo - egzaminy, praca, przeprowadzka. Organizm o sobie przypomina, buntuje się. Ale teraz muszę jeszcze zacisnąć zęby i wytrzymać takie zadnia jak wieczorne pakowanie walizek czy pranie po 22. Bo jeszcze kilka dni tej mordęgi i będę mogła spędzić wieczór skulona na łóżku, z książką i w towarzystwie, które zawsze działa na mnie pozytywnie. W nowym miejscu, bez tych pieprzonych wspomnień.