Yeah i oto powróciłam z tygodniowej zabawy na Mazurach w rytmach reggae.
tego opisać się nie da. Cudowna muzyka, wspaniali ludzie, niesamowita atmosfera. Czego więcej chcieć ?
z roku na rok jest coraz lepiej.
No i chciałam podziękować moim dupkom z zawalonego namiotu za wszystkie głupoty, porozrzucane skarpetki, sałatkę leżącą tydzień w garnku, spanie w kiblu w drodze do Ostródy i wiele wiele innych. przede wszystkim syf, syf, syf i jeszcze raz syf.
Oraz kolesiom z Jah Live, a w szczególności Herikowi, za niesamowicie spędzone 3 dni w towarzystwie vipów na back stage.
przezabwni są Brazylijczycy i ich skarpetki.
i takim oto cudem dobrej zabawy, aż moja gęba pojawiła się na klipie Ostródy 2009 :)