Także dziś dzień ojca, przypomniałam-przypomniałam. :D
Ja swojemu zrobiłam ciasteczko brownie posypane cukrem pudrem-jak się odchudzasz, lepiej tego swojemu tacie ani nikomu bliskiemu nie rób.
Ale jest dobry pomysł-skoro się odchudzasz, możesz mu przyrządzić dietetyczny deser. Skorzystasz na tym i Ty, i Twój tata. Niekoniecznie musi być to deser. Możesz zjeść daną potrawę ze swoim tatą. Tata zrozumie, że ma w ten sposób wesprzeć Cię w Twojej walce o marzenie.
Chyba, że Twój tata nie żyje-przykro mi z tego powodu, ale nic nie mogę zrobić. Zanieś mu różę na pomnik,"pogadaj" z nim. On patrzy na Ciebie i trzyma za Ciebie kciuki, bo widzi, że chcesz lepiej wyglądać i najlepiej Ci życzy. To, że nie żyje, nie znaczy, że Cię nie widzi i Ci nie kibicuje.
A tak z innej beczki.
Powiedzmy, że nie masz ochoty na dzisiejszy trening. I co, będziesz jak ta dupa patrzeć na zdjęcia chudych kobiet czy będziesz na nie się lampić i będziesz mieć ból dupy? No rozumiem, że masz jakieś choroby, które nie pozwalają Ci schudnąć. Ok, nic nie mówię, nie Twoja to wina. Mówię tu o dziewczynach/kobietach, które ćwiczą, żeby być bliżej swojego określonego celu. No tak, opieprzaj się, nie rób nic, to tylko dzień odpoczynku, nic Ci się nie stanie! Myśl tak! Powodzenia! I z jednego dnia zrobią się dwa, trzy, dziesięć... Na końcu w ogóle nie będziesz ćwiczyć. I co, marzenie niespełnione, cel niespełniony! I chcesz ryczeć, że są dziewczyny, które wyglądają lepiej od Ciebie.. Bo co? Bo ćwiczyły? Bo nie odpuszczały? Bo postawiły sobie cel i jasne obowiązki dotyczące tego celu? Zero podżerania? Zero opuszczonych treningów? Bo robiły to dla siebie?
Więc zamiast siedzieć z dupą w fotelu i jeść, oglądając telewizję odpoczywając, weź się za trening. Będziesz zadowolona i Ty, i Twoje ciało. :)
Tak, trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że to coś Tobie dało do myślenia. Siedzeniem i myśleniem o chudnięciu i wymyślaniu planów ćwiczeń nie schudniesz. :)
Jakieś pytania? Kom, priv. :)