photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 PAŹDZIERNIKA 2010

Tak nie wiele nam do szczęścia potrzeba a tak wiele niektórzy ludzie wymagają.

Jakby nie mogli zadowolić się tym co mają.

Jakby nie potrafili docenić tego co mają.

Wciąż dążą do tego, aby był najlepszymi, najpiękniejszymi, najfajniejszymi, najmilszymi, najbogatszymi.

Bo fakt, liczy się to czy w domu masz najlepszy i największy telewizor, to czy w garażu stoi najlepszy mercedes, to co masz w szafie niżeli to jacy w ogóle w tym domu mieszkają ludzie i jacy z tego korzystają.

 

Dawno nie pisałam tu.

Mega dawno, zabierałam się już za to z 10 razy, zaczynałam pisać po czym totalnie kończyła mi się wena i ... I po prostu klikałam ten fajny czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu i tyle z tego było.

W sumie muszę przyznać, że nie pisałam ... 4 miechy w sumie wyjdzie, no dobra nie całe. 
Ale to i tak stanowczo za dużo.

Czy coś się zmieniło od poprzedniej notki w której jak nie wielu z was pewnie pamięta pisałam o moich planach regeneracji i zmienienia się i powrotu do dawnego "JA"?

Z pewnością.

Wakacje były czasem, który dał mi wiele do myślenia, który pozwolił mi się zebrać w kupę i dojść do tego na czym powinno mi naprawdę zależeć.

Wielki czas odpoczynku, relaksu, zabawy, totalnego nie myślenia nad tym co ważne a co ważniejsze ~ Hiszpania. <3

Totalny chill; totalne oddanie się chwili; zabawa; zabawa; zabawa i jeszcze raz ... zabawa; plaża; ciepełko; komórka w pokoju na dnie walizki obczajana 1-2 razy na dzień; nocne wyjścia na dyskoteki/plaże; hardcorowe kąpiele o 4 rano w morzu; cudowne towarzystwo; totalne wynagrodzenie całego złego roku.

To był spory przełom w moim życiu.

Potem powrót do kraju.

Totalna nie chęć do zaklimatyzowania się w Polsce, do powrócenia do rzeczywistości, do przypomnienia sobie tego, że nie ma przed / po obiedniej siesty np.

Potem kolejne wyjazdy, kolejne oderwanie od rzeczywistości.

Kolejna sadysfakcja.

 

W ostatnim czasie doszłam do wniosku, że jednak nic nie dzieje się bez powodu.

Gdyby nie coś to nie było by czegoś innego.

Gdyby nie moje zagrożenia nie wiem jakby teraz to wyglądało.

Gdyby nie to, że brakowało mi tego głupiego JEDNEGO pkt do dostania się do innej szkoły, nie poznałabym tych osób, dzięki którym teraz jestem szczęśliwa.

Gdyby nie wakacje nie zrozumiałabym paru rzeczy.

Gdyby nie przeszłość to... Nie ważne. 

 

Czuję, że jestem innym człowiekiem niż rok temu.

Czuję, że jestem innym człowiekiem niż pół roku temu.

Czuję, że wreszcie jestem sobą.

Wreszcie postępuję i kieruje się własnymi zasadami i własnym 'widzi mi się'.

Nie tym czego co niektórzy ode mnie by oczekiwali. 

Tym czego ja chce - i choć nie zawsze wydaje się to dobre to i tak mnie to cieszy - Człowiek uczy się na własnych błędach.

Indywidualizm. 

To jest to co wyróżnia każdego z nas.

Bo każdy człowiek ma w sobie ukryte jakieś piękno.

Podkreślając słowo - UKRYTE.

Dlaczego?

Bo tak jak pisałam wcześniej, nie liczy się to co się ma w domu czym się jeździ i jak się wygląda, tylko to kim się jest.

Wszystko przemija i jeśli będziemy się szczycić własnym bogactwem i dobrem materialnym, po naszej śmierci ludzie nie przyjdą pożegnać się z nami - tylko udadzą się do naszego domu, aby zobaczyć co mogą 'zyskać'

A co nam po tym, że ktoś ma kase?

Co nam po tym, że ktoś ma super samochód?

Co nam po tym, że ktoś ma to czego my nie mamy i mieć nie będziemy?

Czy to sprawia, że jest fajniejszy?

Nie.

To tylko potwierdza nam fakt, jacy ludzie są okropni.

Zachłanni.

Zadufani w sobie.

Egoistyczni.

Samolubni.

Fałszywi - są w stanie zrobić wszystko, aby drugiemu odebrać coś od pyska. 

Nie lepiej znaleźć osobę, która taka nie jest? 

Która jest odindywidualizowaniem społeczeństwa?

Która jest świadoma tego, że nie jest doskonała, chociaż jest bardziej doskonała, niż nie jeden inny człowiek?

Która zna swoje możliwości i wie czego chce?

Która jest jedyna w swoim rodzaju?

 

Każdy człowiek dąży do ideału.

Każdy normalny człowiek stara się dążyć do ideału.

Każdy inny człowiek (który nie do końca jest normalny) myśli, że jest tym ideałem i nie ma sobie nic do zarzucenia. 

 

Bo w życiu tak naprawdę, czasem fajnie jest coś zrobić dla kogoś. 

Tak bezinteresownie...

Tak bezinteresownie napisać sms-a, żeby sprawić komuś przyjemność.

Tak bezinteresownie zrobić komuś kolację, żeby sam nie musiał.

Tak bezinteresownie posprzątać.

Tak bezinteresownie zadzwonić i spytać o zdrowie.

Tak bezinteresownie chwycić za rękę i mocno uścisnąć.

Tak bezinteresownie wsiąść na rower i odwiedzić kogoś.

Tak bezinteresownie robić coś dla drugiego człowieka.

Tylko po to, żeby był szczęśliwy i się chociaż na chwilę uśmiechnął. 

I wiem, że z pewnością są takie osoby, które czytając to stwierdzą - co ona pisze za bzdury; po co to komu.

Podejrzewam, że są tacy, którzy uważają, że są to drobiazgi.

Może i tak. 

Ale te drobiazgi tak naprawdę sprawiają wielką przyjemność drugiej osobie.

Bo fajnie jest otworzyć oczy spojrzeć na komórkę i zobaczyć nieodebrane połączenie i sms-a.
Bo fajnie jest się położyć, już pomału zamykać oczy i zapadać w sen i nagle poczuć jak wibruje telefon i przychodzi sms taki zwykły... ~ Dobranoc.

Ale fakt. 

Po co.

Lepiej zatracić się totalnie w swoim świecie.

Lepiej zostawić to 20 groszy na inwestowanie w nowe kosmetyki, żeby pięknie wyglądać niż sprawić drugiemu człowiekowi szczęście. 

To po co w ogóle ludzie rozmawiają?

Po co się komunikują?

Po co wymyślili telefony?

Po co zakładamy rodziny?

Po co?

Skoro jest to dla co niektórych tak wielkie utrudnienie, napisać i spytać "Co u Ciebie"; "Żyjesz?"; "Wszystko okej?" ...

 

Świat schodzi na psy.

Ale ja nie chce.

Wiem, że całego świata nie jestem w stanie naprawić i nakierować na swój tok myślenia, ale nawet mi na tym nie zależy.

Każdy ma prawo żyć jak chce.

Każdy ma prawo robić co chce.

Każdy ma prawo kochać kogo chce.

Każdy ma prawo myśleć i mówić jak chce.

Ale ja wiem, że przez ostatni rok narobiłam zbyt dużo głupstw.

Żeby teraz sobie pofolgować.

Wzięłam się za siebie.

I jestem z tego dumna.

Widzę tego efekty.

Widzę uśmiechy bliskich dla mnie osób.

Widzę, że są szczęśliwi.

A gdy tak jest to i ja jestem.

     - "Wolę, żeby nienawidzili mnie taką jaka jestem, niż kochali kogoś kim nigdy nie będę"

Jestem sobą.

I wiem, że jednak są osoby, którzy chcą, żebym była taka jestem naprawdę i nie udawała.

I taka własnie będę. 

Dla tych osób.

Fajnie by było mieć wszystko i szczęście i miłość i rodzinę i pieniądze i dobre oceny i wycieczki do ciepłych krajów i wielkiego hummera i luz, aby rączki i nóżki odpoczywały.

Ale tak się nie da drodzy państwo.
Po prostu się nie da. 
Wszystko w życiu trzeba wypracować.

Wszystko co doskonałe, dojrzewa powoli.

Najlepszy i najbardziej smaczny i soczysty owoc dojrzewa najdłużej w słoneczku i ciepełku.
Fakt - możemy go 'wysmarować' chemią, możemy 'włożyć' go do szklarni gdzie jest duszno, że powietrza nie da się złapać, możemy podlewać go jakimiś dziwnymi nawozami zamiast delikatnym świeżym letnim deszczykiem.

Ale wtedy nigdy nie będzie smakował tak jak ten...

Tak jak ten ... wyhodowany na słońcu, który dojrzewa zgodnie z tym jak powinien dojrzewać.

Na wszystko w życiu przychodzi czas.

Każdy ma swoje 5 minut w życiu.

I jeśli odpowiednio je wykorzysta, wyhoduje naprawdę dobry i smaczny owoc, ale jeśli spieprzy to 5 minut może wyhodować truciznę, którą otruje innych i narobi sobie samemu problemów.

Życie nie jest takie złe.

Człowiek jest zły i nie potrafi go odpowiednio wykorzystać.

A kiedy ktoś z góry stara się nam pomóc my Go odpychamy i dziękujemy za pomoc, ale wierzymy w siebie i mówimy "e tam. sam sobie poradzę"

No oczywiście.

Nie wątpie w to.

Tylko z jakimi efektami. 

Takimi jakimi byśmy chcieli?

Lepiej widzieć swój uśmiech w lusterku czy lepiej widzieć uśmiech osoby która stoi 30cm od nas?

Dzięki której wszystko staje się fajniejsze.

Dzięki której aż samemu chce się żyć, uśmiechać, wstawać, kłaść się spać, wychodzić.

Ale na wszystko trzeba sobie zapracować.

A żeby wejść na sam szczyt góry trzeba naprawdę nie tylko sił, chęci, odpowiedniego podejścia... 

Ale i przede wszystkim czasu... 

A nikt nie powiedział, że ta góra jest taka łatwa do zdobycia.

Człowiek nie potyka się o największe góry....

Człowiek potyka się o najmniejsze góreczki, wzniesienia.

Mierząc swoje możliwości o wiele więcej niż powinien.

 

 

NAJPIĘKNIEJSZE W CZŁOWIEKU NIE JEST TO CO NAM SIĘ MARZYŁO, ALE TO CO SIĘ NIGDY NIE WYŚNIŁO.

 

Komentarze

paulinka06111 daj coś nowego Tusia :D
05/11/2010 18:48:22
paulinka06111 i są Ci, którzy popierają :)
to ja będę czekać na szczyt :D
:* :* :*
31/10/2010 9:05:28