I znów Hiszpania.
Jestem zła.!
Jestem wściekła.!
Jestem....!
Brak słów.
Weźmy na ten przykład tacę (natchnęłaś mnie Kaśka z przykładem tacy)
-> Starasz się, żeby ta taca do Ciebie przyszła.
Żeby .... Co kolwiek.
A jedyne co dostajesz - to nią po łbie.
Ale kiedy wreszcie przychodzi taki piękny dzień, że ta taca sama do Ciebie przychodzi - wszystko masz na tacy podane przed siebie to Ty - olewasz to i... jedyne co robisz to patrzysz się na tą tacę zamiast korzystać z tego, że ... dostała nóg i przyszła.
Taka wielka metafora.
Niech mi ktoś powie - dlaczego ja się budzę zawsze wtedy kiedy jest już za późno na cokolwiek?
I potem mam tego efekty... -> Jedno wielkie GÓWNO.!
Mieć uczucie, że się jest spętanym, a równocześnie inne uczucie, że po uwolnieniu z pęt byłoby jeszcze gorzej.