Pstryknięte telefonem. Mokre włosy, bez makijażu, po całym dniu nauki prawa międzynarodowego, ale co tam, przecież można zrobić mi wtedy zdjęcie ;]
Nie żebym zgubiła ładowarkę od aparatu, czy coś;]
Idzie. Jak krew z nosa. Byle do przodu.
Po raz pierwszy od pół roku z pokoju zrobiłam sobie mini studio. Tańca oczywiście. Całkiem miłe uczucie.
A tak poza tym, to w nauce przeszkadza mi zdecydowanie - zdecydowanie za długa grzywa.
Z pozdrowieniami dla :
Lisiaka, Higha, Pawła, Michała i wszystkich, którzy jeszcze tu wpadają mimo że zapuściłam tego photobloga.