Zdjęcie znowu z zakończenia eLOtarnego eLO. Tym razem jednak z zupełnie innych względów niż czysto sentymentalne.
Otóż Panny ze zdjęcia mają dziś swoje święta. Zu imieninowe, Lisiak urodzinowe.
Obu życzę wszystkiego najlepszego, standardowego spełnienia marzeń, najważniejszego, czyli zdrowia, przyjemnego studiowania mięśniów, kościów, kazusów i przepisów.
Jako że obu dość dawno nie widziałam wnoszę jako pełnoprawna dwudziestka o uczczenie, że wszystkie znalazłyśmy się w tym już niezbyt nastoletnim gronie.
Balu?
I przepraszam najmocniej za to zdjęcie. Wiem, że jest nie najszczęśliwsze i w ogóle. Ale ta młodość bijąca z naszych nie dotkniętych zmarszczkami i troskami studenckimi wygrała. No i jest karta z miłą zawartością. I Capri o milszym dizajnie niż teraźniejszy. I my jesteśmy - a to się liczy i chwali itede itepe.
Pozdrawiam obie Panie serdecznie.
U mnie niezmiennie brak czasu na cokolwiek. Acha, z takich nowości i nowinek, to biegać zaczęłam. Nadal tego nie cierpię, wiecie?