nadzieja.

ohoho dobry dzień. kolejny do kolekcji xD

kocham mój rower. chyba się z nim ożenię, wyrucham i będziemy mieli małe rowerki ;O nie no, ale biedak musiał mnie dzisiaj znosić od 8 do 10 coś. bo nie ma to jak być debilem i jeździć tam i z powrotem po Korei i się cieszyć jak głupi. xD 

kocham też mojego tatę, który dziko wszedł do mojego pokoju coś koło 11 i podarował mi 1/4 arbuza ;3 aż dziw. ale już zjadłam, plując pestkami przez balkon i oglądając przechodzących ludzi :P miałam też zacne kakało omomomom <3 

i tak siedząc na balkonie i jedząc arbuzika widziałam spadającą gwiazdę ;o mechanicznie pomyślałam życzenie. jedyne jakie mi przychodziło w tamtej chwili do głowy.. co jak co, ale nie spodziewałam się tego po sobie, że będziesz w tym życzeniu O..o myślałam, że mi przeszło, ale jak widać gdzieś tam tego to jest i menda nie chce wyjść. no i dodatkowo mi się przypomniało.. fuck. nie mogę tak! ale no trudno. postanawiam poprawę.

nie, nie smucę. nie, nie płaczę. nie, nie jestem szczęśliwa. bycie szczęśliwym jest zbyt proste. 

dalej nie wiem co z tym wnioskiem. ale zapewne kupa. no i we wtorek nie pójdę z nimi bo oczywiście wyjeżdżam -,- niby się cieszę, ale uważam, że mogli wybrać inny termin. chociaaż.. jeżeli w piątek, a jedziemy we wtorek to może by się tak tego, że o kurwa chyba się uda! :D bo to nie w środę, tylko w piątek, więc jak się nie przesunie do przodu to będzie git i baseny nadchodzę! ;3 o żesz, już wyczuwam smażing, basening, opierdaling, lody, szejki i awwwww, mam nadzieję, że to się nie spieprzy *o*

hohoho jaramsie jaramsie jaramsie jaramsie jaramsie. ;3

dzisiaj muszę wstać do kościoła z rana, więc pasowałoby już spadać. więc idę.