photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 KWIETNIA 2015

Dziś zadecydowałam.

Może to przełomowy moment, który warto utrwalić.

 

Za tydzień mam maturę. Ważę 10kg więcej niż dokładnie rok temu i czuję upływ znikomej wiedzy z mózgu z każdym dniem.

Powiedzmy sobie szczerze, nie przygotowywałam się za bardzo (zadania mi nie szły=jesteś skazana na głupotę,a w ogóle do niczego się nie nadajesz,  pogódź się z tym, najlepiej strzel sobie w łeb), a swój organizm traktowałam jak śmietnik. Każda próba ponownego zrzucenia wagi koczyła się fiaskiem i ostatecznym kojeniem bólu psychicznego. Przybieranie wagi silnie wiązało się z moją psychiką właśnie. To nie było funcjonowanie w stylu: na śniadanie słodzone płatki, w szkole batoniki, drożdżówki, potem pizza. Nie, nie...

Kompulsy mnie zniszczyły. Każdego dnia próbowałam na nowo i każdego dnia działo się to samo.

Przez ten rok, zdążyłam także zniszczyć jedyną przyjaźń jaką miałam. Być może nie w dosłownym sensie, ale na pewno ją uśpiłam i zaniedbałam. Z każdym dniem rozumiałam coraz bardziej, że nikt nie lubi ponuraków, co prowadziło mnie do jeszcze większego ponuractwa. -"Co ci jest?" "Co ty taka smutna" -"Nic, nic mi nie jest, czemu?". Czułam, że mówienie czegokolwiek koleżankom niczego nie zmieni, choć zdarzało mi się  otwarte snucie moich negatywnych myśli. Ilekroć je wypowiadałam słyszałam "TRZEBA się uśmiechać, TRZEBA myśleć pozytwnie, ŻYCIE JEST KUŹWA PIĘKNE".Tyle, że dla mnie życie nie istniało. Dla mnie istniał tylko ból, który ściskał mnie swoimi szponami każdego dnia coraz bardziej. Nie winię nikogo, bo jak można winić kogoś za chęć pomocy. To kolejne błędne koło. Ja nie chciałam pomocy, bo trzebaby odpowiedzieć na wiele pytań, na które nie miałam odpowiedzi. Po za tym słysząc taki weltschmerz, chce się jedynie takiej blondynce nawrzucać i powiedzieć, że nie ma najogrzej. Wiem, nie miałam najgorzej, ale moja psychika nie rozumiała takich argumentów. Dlaczego byłam smutna? Bo nienawidziłam wszystkiego, każde działanie bylo dla mnie pozbawione celu i prowadziło do martwego punktu. Ale dlaczego? Nie wiedziałam. Niewidzęcznica. Nieudolna. Nieważna. Ohydna. Beztalencie. Kamień u nogi. Głupia. Tłusta. Sama.

Nie wiem nawet kiedy to zaczęło się na dobre. Czy to ważne. 

Chciałabym żyć normalnie. Przestać wylewać ten smutek na wszystkich wkoło, albo przeżywać go jedynie w środku, ale grymas twarzy i śpiące oczy to widocznie jego nieodłączni partnerzy.

Długo by pisać.

 

Wszystko to pisałam umyślnie w czasie przeszłym, nie dlatego, że to już mnie nie dotyczy, a dlatego, że chciałabym, aby tak było. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika tranny.