Nie, to nie żadna aluzja. Ja po prostu w chuj nie lubię cwaniaków i ludzi udających wielce miastowych, pochodzących z pipidówy.
Chora jest tęsknota za tym, co przecież się ma na wyciągnięcie ręki, a mimo to jest nadal nieosiągalne.
Za dużo tych pustych dni.
Coraz mniej dni do maja.
Coraz mniej do kwietnia, co akurat mnie dla odmiany cieszy.
Chyba już zapomniałam jak się uśmiechać.
Tacy ci wszyscy ludzie sztuczni.
Prawda pochłonięta przez tysiące kilometrów.
I tylko te 60 mm takie bezbronne, nieświadome. Prawie martwe.