Weronikowe zdjęcie.
jesteśmy łatwopalni
w magazynie materiałów wybuchowych z zapalonym papierosem.
moja o Tobie prawda leży między wiarą, a rozumem. ale w większości w Twoich rękach.
jak cała ja. w Twoich ramionach,
objęciach
Twego wzroku,
w słowach, które
wplatasz mi we włosy.
na
wszystko już
Ci pozwalam,
już Ci się
cała
oddaję.
zabiję Cię, zobaczysz. i każdy sąd mnie uniewinni.
tymczasowo mówię "tak!", do czasu, aż "formalnościom" stanie się zadość.
"za tę młodą jałówkę wysokocielną, co ją w domu chowacie".
to była najromantyczniejsza podróż
między talerzami plastikowymi, akcesoriami ogrodowymi, chłodziarkami i półkami z piwem,
jaką udało mi się w mym życiu odbyć.
zaiste jestem wzruszona.
;)
ignorancja "świętości" xD
kolejny etap projektu wysłania kombinerek na Marsa.
mam gorączkę i boli mnie głowa. to jednak nie wyjaśnia wszystkiego.