sto dni do matury, dziesięć godzin imprezy.
podwiązka (tradycji stało się zadość!), wstążki, jakże fioletowe, nad którymi Ruda się męczyła, bo ma nudne życie, do tego równie fioletowe pióra, które czasami miałam we włosach, bo z reguły walały się po parkiecie.
przetańczona noc, w tym jeden dawno obiecany taniec.
moje biedne nogiii! ;P
w tańcu
mój rozcięty łokieć i Jego warga.
"krew się leje!"
szampan (i kradzione kieliszki) z Nim ;*
uwielbiam Cx
budzić się przy Tobie
"w życiu piękne są tylko chwile..."
te były cudowne...
Inicjatywa Kultury Sensownej
(inwazja kultury seksownej!)
węglowa, węglowa, węglowa...
zaczynam szaleć.
6.15
Kalisz.
5 dni z wariatami.
szkoda, że nie ze wszystkimi...