heeej ;*
dzisiaj pierwszy z pięciu białkowych dni II fazy. kurczę, tak mnie kusi do warzyw :< ale jakoś daję radę. dzisiaj miałam ogrooooomną pokusę. po szkole byłam ze znajomymi w Maku. nie dość, że nic sobie nie kupiłam, chociaż byłam mega głodna, to jeszcze nie wzięłam od nikogo ani frytka, chociaż podtykali mi jedzenie pod nos. takie momenty pokazują mi, że jednak mam chociaż odrobinkę silnej woli :)
bilans
śniadanie: dwa plasterki szynki z indyka; jajko
II śniadanie: serek wiejski lekki
obiad: łosoś smażony bez tłuszczu i ogórek kwaszony;
kolacja: placuszki otrębowe z ogórkiem kwaszonym; parówka