cześć kruszynki ;*
właśnie nauczyłam się na hiszpański, powinnam zabrać się też za angielski i polski, ale kompletnie nie mam siły. postanowiłam więc, że zrobię sobie przerwę, żeby coś tutaj napisać i sprawdzić co u Was :)
w szkole dobrze. pani od wosu zapomniała o kartkówce już któryś raz. fajnie, bo przez ten weekend nic się nie uczyłam.
z dietą też okej. jakoś się trzymam, nie daję się pokusom. przydałoby się coś poćwiczyć, ale jestem chora i tak słaba, że nawet nie mogę sobie odkaszlnąć porządnie. spróbuję zrobić chociaż te ćwiczenia na brzuch i uda...
bilans
śniadanie: jogurt truskawkowy 0% z otrębami
II śniadanie: serek homogenizowany naturalny 0%
obiad: zupa brokułowa; mięso z indyka i sałatka z pomidora, zielonego ogórka i jogurtu naturalnego
podwieczorek: jogurt biszkoptowy
kolacja: dukanowskie placuszki tuńczykowe z naturalnym serkiem homogenizowanym
od soboty każdy mój dzień, to totalny rollercoaster nastroju. raz jestem wesoła, a za chwile mam ochotę pozabijać wszystkich wokół. chodzę rozdrażniona, wszyscy mówią, że aż strach do mnie podejść. nie chcę być niemiła, wyżywać się na innych, ale zwyczajnie nie radzę sobie z emocjami. jestem strzępkiem nerwów. w tej chwili mam ochotę po prostu usiąść i się rozpłakać z tej bezsilności, która mnie ogarnia. co się ze mną dzieje? zawsze byłam silna! o co chodzi?!