Sluucham muzyki i tylko to mnie ratuje przed jebana depresja. Nie wyprowadzamy sie tqm gdzie chcialam, Kamil nie wyprowadza sie z nami nigdzie, zostawil nas, mnie, a wszystko bylo zaplanowane, wszystko ulozone, plany... jak sobie z tym poradzic? Zachowuje sie tak, jakby nic sie nie stalo i to jest chyba to wyjscie? Żadnych jebanych statusow na fejsie zmieniac nie bede, bo widze juz ten natlok pytan 'a co sie stalo?!', nie, nie chce tego przechodzic. Nie widze juz nas chociaz wciaz sie do niego przytulam. Tego ciepla brak najbardziej. Czym ja sobie zasluzylam? Wiem, tym, ze jestem soba.
Tylko obserwowani przez użytkownika touchxspring
mogą komentować na tym fotoblogu.