- Na początku chciałem bardzo wszystkim podziękować za przybycie i wsparcie zaczął swoją przemowę Mike, a Anna powstrzymywała się od wybuchu śmiechu Dziękuję również Wam chłopcy, jesteście wspaniale i gdyby nie poświęcenie nas wszystkich nie byłoby nas tutaj dzisiaj.
Zrobił krótką przerwę, a na hali panowała totalna cisza. Co jak co, chłopak ma zdolności przywódcze.
- Skoro o poświęceniach mowa obok blondyna pojawił się Joe, a Mike kontynuował Poświęciłem coś co było dla mnie najważniejsze. spojrzał na chłopców z drużyny, wziął głębszy oddech i mówił dalej Pewnie nas teraz znienawidzicie.
- Ale jak to ? wyrwał jeden z chłopców , reszta zaczęła szeptać między sobą i snuć domysły o czym mówi blondyn.
- Odchodzimy z drużyny oświadczył po chwili ciszy Mike
- Wy?! Ale jak to ? nie okrył oburzenia Lucas
- Stary, rozmawialiśmy o tym wtrącił Joe
- Nie myślałem, że to jednak tak na poważnie odparł zrezygnowany Lucas
- Popełniłem błąd. Wybrałem koszykówkę, ale to był błąd. Moje myśli skupiają się na niej nawet kiedy stoję metr od niej, a co dopiero kiedy jestem w innym mieście? Myślałem, że kiedy się rozstaniemy będzie łatwiej, ale nie było. Czułem się jeszcze gorzej, wszelkie próby zerwania kontaktu też nie pomogły. Teraz wiem jedno, nie postawię kariery nad miłość. W moim mieście też mogę grać, wrócę do klubu . zrobił chwile przerwy, a Anna wpatrywała się w niego z taka czułością jak nigdy Kocham Cie Anno.
Pokazał palcem na przyjaciółkę i wszyscy odwrócili się w naszym kierunku, Mike oddał mikrofon Joe i przybiegł do Anny. Przytulił ją ,a wszyscy zaczęli krzyczeć gorzko więc blondyn wykonał polecenie.
Przelotnie musnął jej wargi i pobiegł do chłopców ,którzy już podrzucali Joe. Drużyna podziękowała chłopcom za wspólny rok i udali się do szatni, a kibice do wyjścia.
- Wrócisz do niego , prawda? chciałam się tylko upewnić
- Jeszcze pytasz odpowiedziała cała w skowronkach
Po pięciu minutach czekania chłopcy zjawili się u naszego boku. Mike objął Anne ramieniem i zaczął jej coś opowiadać,a Joe pociągnął mnie za rękę w bok.
- Znasz mnie ,ja to nie Mike i nie przychodzi mi tak łatwo mówienie o swoich uczuciach publicznie zaczął niepewnie Joe
-Przejdź do sedna , będzie Ci łatwiej
- Chodzi o to,że skoro zdecydowałem się wrócić może Ty tez zdecydujesz się wrócić do mnie?
- Myślałam ,że już nigdy nie zapytasz
- Czyli się zgadasz?
- Pytasz ,a wiesz.
Troche niechętnie odprowadziłyśmy chłopców do busa i same wróciłyśmy do domu. No,ale grunt ,że jeszcze 2 tygodnie i znowu będziemy tutaj wszyscy razem. Zaczną się wakacje i będziemy mogli nadrobić cały czas kiedy byliśmy rozdzieleni. A skoro już mowa o wakacjach, chłopcy mają pewien pomysł jak możemy je spędzić. Niczego nie pragnę tak bardzo jak tego żeby już wrócił. Odliczam dni do naszego kolejnego spotkania
_____________________________________
Jak zwukle nuda. Przepraszam,że tyle to trwało, ale mam dużo na głowie. A kiedy już chciałam dodać ten rozdział wyskakiwał jakiś błąd, dzisiaj aż godzinę walczyłam żeby w końcu to dodać. No to co , niedługo wakacje. I w opowiadnaiu i w rzeczywistości, będzie się DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUŻO działo.
zapraszam na mojego drugie bloga : http://your-life-your-voice.blogspot.com/
oraz na imaginy : http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/