photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 MAJA 2012

ROZDZIAŁ XXV

 

Oczami Caroline:

Milion myśli, milion uczuć ,które wróciły. Dlaczego tak mu zależy żebym przyszła na  mecz, skoro nie odzywał się przez tak długi czas. Uczucie do Joe wróciło i uderzyło mnie prosto w twarz. Cieszę się, że będę go mogła w końcu spotkać.  Dopiero za dwie godziny zaczyna się mecz, a ja już jestem gotowa. Słucham muzyki i bez większego celu chodzę po pokoju co jakiś czas przeglądając się w lustrze. Czemu się tak denerwujesz ,Leto? Przecież tak bardzo wypierałaś się uczucia do niego drwił ze mnie rozum. W końcu na godzinę przed meczem Anna wysłała mi sms-a i zeszłam na dół.

- Gotowa?  zapytała,ale chyba bardziej siebie

- Średnio  odpowiedziałam i schowałam klucze do torebki  Wiesz może czego od nas chcą?

- Nie mam pojęcia, ale Mike dzwonił do mnie żeby się upewnić czy będziemy .

Kiedy przyszłyśmy pod hale , Colin i Chris podbiegli do nas.

- Jak dobrze Was widzieć  wydyszała Anna kiedy Colin ją przytulał  Nie mogę oddychać

- Oj , przepraszam  odparł zmieszany  Mam za dużo siły

- Lepiej wykorzystaj to na boisku
- Joe i Mike zaraz przyjdą  wtrącił Chris, a ja i Anna pokiwałyśmy głową.

Pyk, pyk, pyk. Serce zaczęło walić jak oszalałe. Dlaczego tak reaguję na niego? Odwróciłam się i ujrzałam ich. Z uśmiechem na ustach zbliżali się do nas

- To my idziemy do szatni, widzimy się potem  Colin i Chris wycofali się kiedy Joe i Mike do nas podeszli

- Cześć  powiedział Mike i otworzył swoje ramiona, w które Anna momentalnie wpadła, on pogładził ją po włosach i coś wyszeptał na ucho

- Dobrze Cię widzieć  wyszeptał mi prosto do ucha Joe

Dziwne ,ale miłe uczucie znowu stać w czwórkę . Szkoda tylko ,że wraz z końcem dnia minie to uczucie, oni wrócą do szkoły, a my spędzimy kolejną noc pełną przemyśleń.

- Właściwie dlaczego to było takie ważne żebyśmy przyszły?- zapytałam

Chłopcy wymienili spojrzenia i blondyn się uśmiechnął, tym samym dodając Joe odwagi
- Dowiecie się po meczu  odpowiedział bardzo błyskotliwie

- Ale spokojnie , to nic złego  sprostował Mike  Z pewnością nie dla Was

Wymieniłam z Anną pytające spojrzenie. Co oni kombinują? Złe, ale nie dla nas?

- Musimy iść się przebrać i przygotować do meczu  po 15 minutach oświadczył Mike
- Widzimy się po meczu  Joe puścił mi oczko ,a ja się uśmiechnęłam

- Chłopcy nas po meczu znienawidzą, ale trudno. Chodź  poklepał blondyn przyjaciela po ramieniu
- Jak to ?  wtrąciła Anna

- Dowiecie się po meczu , na razie  zniknęli za drzwiami szatni, a my poszłyśmy zająć miejsca.

- Troche dziwnie się zachowują  po chwili milczenia Anna w końcu się odezwała  Coś zrobią, ale nie wiem co

- Znając ich , to pewnie coś szalonego.
Mike miał chyba dzisiaj wyjątkowo dobry dzień bo każdy rzut do kosza kończył się punktami dla ich drużyny, za to Joe dzielnie mu asystował .
- Wzroku od Ciebie nie może oderwać  szturchnęłam Anne, a ona spaliła buraka
- Czuję się tak jakbym na nowo się w nim zakochiwała  wyjawiła

- Oj kochana, wiem o czym mówisz.
Jeszcze troche porozmawiałyśmy i pośmiałyśmy się, strasznie szybko minął ten mecz. Dzielnie kibicowałyśmy drużynie chłopców przez wszystkie 4 kwarty. Na koniec drużyna chłopców dostała puchar.
- To co panowie? Może któryś z Was chce powiedzieć kilka słów?  zapytał sędzia ,a Mike wziął od niego mikrofon
- Jak zawsze  mruknęła Anna  Wszędzie pierwszy
- Powinnaś się cieszyć . Joe jest strasznie nieśmiały  skomentowałam  Chociaż, jak i tak już jest bardziej otwarty