Oczami Caroline:
Milion myśli, milion uczuć ,które wróciły. Dlaczego tak mu zależy żebym przyszła na mecz, skoro nie odzywał się przez tak długi czas. Uczucie do Joe wróciło i uderzyło mnie prosto w twarz. Cieszę się, że będę go mogła w końcu spotkać. Dopiero za dwie godziny zaczyna się mecz, a ja już jestem gotowa. Słucham muzyki i bez większego celu chodzę po pokoju co jakiś czas przeglądając się w lustrze. Czemu się tak denerwujesz ,Leto? Przecież tak bardzo wypierałaś się uczucia do niego drwił ze mnie rozum. W końcu na godzinę przed meczem Anna wysłała mi sms-a i zeszłam na dół.
- Gotowa? zapytała,ale chyba bardziej siebie
- Średnio odpowiedziałam i schowałam klucze do torebki Wiesz może czego od nas chcą?
- Nie mam pojęcia, ale Mike dzwonił do mnie żeby się upewnić czy będziemy .
Kiedy przyszłyśmy pod hale , Colin i Chris podbiegli do nas.
- Jak dobrze Was widzieć wydyszała Anna kiedy Colin ją przytulał Nie mogę oddychać
- Oj , przepraszam odparł zmieszany Mam za dużo siły
- Lepiej wykorzystaj to na boisku
- Joe i Mike zaraz przyjdą wtrącił Chris, a ja i Anna pokiwałyśmy głową.
Pyk, pyk, pyk. Serce zaczęło walić jak oszalałe. Dlaczego tak reaguję na niego? Odwróciłam się i ujrzałam ich. Z uśmiechem na ustach zbliżali się do nas
- To my idziemy do szatni, widzimy się potem Colin i Chris wycofali się kiedy Joe i Mike do nas podeszli
- Cześć powiedział Mike i otworzył swoje ramiona, w które Anna momentalnie wpadła, on pogładził ją po włosach i coś wyszeptał na ucho
- Dobrze Cię widzieć wyszeptał mi prosto do ucha Joe
Dziwne ,ale miłe uczucie znowu stać w czwórkę . Szkoda tylko ,że wraz z końcem dnia minie to uczucie, oni wrócą do szkoły, a my spędzimy kolejną noc pełną przemyśleń.
- Właściwie dlaczego to było takie ważne żebyśmy przyszły?- zapytałam
Chłopcy wymienili spojrzenia i blondyn się uśmiechnął, tym samym dodając Joe odwagi
- Dowiecie się po meczu odpowiedział bardzo błyskotliwie
- Ale spokojnie , to nic złego sprostował Mike Z pewnością nie dla Was
Wymieniłam z Anną pytające spojrzenie. Co oni kombinują? Złe, ale nie dla nas?
- Musimy iść się przebrać i przygotować do meczu po 15 minutach oświadczył Mike
- Widzimy się po meczu Joe puścił mi oczko ,a ja się uśmiechnęłam
- Chłopcy nas po meczu znienawidzą, ale trudno. Chodź poklepał blondyn przyjaciela po ramieniu
- Jak to ? wtrąciła Anna
- Dowiecie się po meczu , na razie zniknęli za drzwiami szatni, a my poszłyśmy zająć miejsca.
- Troche dziwnie się zachowują po chwili milczenia Anna w końcu się odezwała Coś zrobią, ale nie wiem co
- Znając ich , to pewnie coś szalonego.
Mike miał chyba dzisiaj wyjątkowo dobry dzień bo każdy rzut do kosza kończył się punktami dla ich drużyny, za to Joe dzielnie mu asystował .
- Wzroku od Ciebie nie może oderwać szturchnęłam Anne, a ona spaliła buraka
- Czuję się tak jakbym na nowo się w nim zakochiwała wyjawiła
- Oj kochana, wiem o czym mówisz.
Jeszcze troche porozmawiałyśmy i pośmiałyśmy się, strasznie szybko minął ten mecz. Dzielnie kibicowałyśmy drużynie chłopców przez wszystkie 4 kwarty. Na koniec drużyna chłopców dostała puchar.
- To co panowie? Może któryś z Was chce powiedzieć kilka słów? zapytał sędzia ,a Mike wziął od niego mikrofon
- Jak zawsze mruknęła Anna Wszędzie pierwszy
- Powinnaś się cieszyć . Joe jest strasznie nieśmiały skomentowałam Chociaż, jak i tak już jest bardziej otwarty