ojj, przejebałam, totalnie. nie wiem dlczego stąd odeszłam. co mnie kurwa podkusiło? teraz żałuję, bo przytyłam i to widzę. jem za trzech, zwisa ze mnie tłuszcz, no fuuuj. muszę być szczupła, przecież nadchodzi lato. czuję się taka nieatrakcyjna..
no ale w sumie, to strasznie brakuje mi motywacji do wzięcia się w garść. może dlatego odeszłam?
od dziś koniec z kolacjami, słodyczami, no i może będę jeść połowę? zoobaczymy :)
swoją drogą, chcę nie przekraczać tysiąca kalorii, może to mi coś da?
zaczynam od nowa, nagłówek uzupełnię aktualną wagą i wzrostem, a notki będe od nowa podpisywać ^^
bilans:
śniadanie : nic
drugie śniadanie : jabłko 70
obiad : dwa ugotowane ziemniaki 140 jajko sadzone na boczku (grr) ~160 mizeria 30
podwieczorek : dwa kawałki ciast
kolacja : nic
Razem:
1000
ed. a jednak nie, bue. 1000 pewnie, zjadłam ciastko :(