Nie wiem co powiedzieć. nie czuje nic oprócz tej olbrzymiej pustki, i żału... żalu do kogo? do siebie i do niego... do Boga...
Ona nauczyła mnie wielu rzeczy, dała mi motywację i dalej daje.
Ja ją czuje... wiem,że jest blisko. czuje jej zapach w każdym powiewie wiatru... czuje jej obecność... ich obecność.
Oni są z nami. nie odeszli.
Gdy zamykam oczy widzę jak biegnie do mnie,tym ~jej~sposobem.gdy przeglądam stare fotografię zastanawiam się kiedy powtórka , kiedy znowu się powygłupiamy.porozmawiamy...
Mój smutek jest niczym, jej smutek to coś! Ona tak bardzo chciała żyć... tak jak 6 lat temu "żyć pięknie chciałam, odejść musiałam "
Ich nie ma,.. wszyscy karzą szukać sensu. ale to nie ma sensu ... NIE MA SENSU !
Czasem zrozumieć to wszystko jest tak trudno
i ciężko sobie wmówić, że życie jest próbą,
że ktoś ułożył ten plan precyzyjnie,
kiedy odchodzą szybko Ci, którzy żyli tak niewinnie.
Co boli? To, że musisz tkwić bezczynnie.
W faktów niewoli, w wiecznym memento mori,
wyrzucam smutek, zostawiam pamięć o nich.
Twarze z przeszłości, duchy, których nie chcę wygonić.