20 wróciłam z Gdańska i 22 znowu już w nim byłam. No jejku, jejku. Niesamowicie, cudownie. Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. Naprawde, nie jestem w stanie nic więcej na ten temat napisac. Chociaz te słowa i tak nie odzwierciedlają w odpowiednim stopniu tego co czuję. Naprawde, nie wyobrażam sobie bez Ciebie jutra. Szczesliwa, bardzo szcześliwa. Mimo kataru, spuchniętych migdałków, powiększonych węzłów chłonnych, prawdopodobnie gorączki.... Dzisiaj niestety powrót o 4:00, bo miałam już jechac z mamą na Wrocław, ale okazało się, że jej się jednak nie chce dzisiaj, bo brzydka pogoda, bo pada, bo jest senna. To ja specjalnie wstawałam o 3, żeby okazało się, ze nie jedziemy. No tak mamo.
Fałszywosc luzi coraz bardziej wyprowadza mniez równowagi. Precz.......
Na zawsze i na wiecznosc.