***
Około godziny dziesiątej wzięłam na parkur Here I Am. Jesienią nikomu nie chce się jeżdzić, ale po porostu czaasem trzeba, i tyle. Nie miałam zamiaru z nim szaleć, tylko trochę go pomęczyłam. W trakcie jazdy całkowicie się odprężam i zaczynam myśleć o wszystkm.
Hmm. Moi roezice ostatnio ciągle się kłócą. Ja sama mam dosyć tego ciągłego życia na odludziu, chciałabym mieszkać w mieście. Ale nie mogę się rozstać z jazdą konną, a decyzję o wyjeździe muszę podjąć już za rok. Zimny wiatr zawiał mi w twarz. Pod sobą poczułam Hiraja. Jego miękki krok jest doprawdy odprężający.
Hiraj robi się dla mnie zbyt mały. Nie chodzi mi o jego wzrost, tylko umiejętności. Koń jest bardzo dobry, ale moja matka powiedziała mi że powinnam znależć sobie innego konia, na którym spokojnie mogłabym skakać bardzo wysokie przeszkody. Ehh, marzeniem mojej matki było startowanie w konkursach skokowych wysokiej klasy. (jak zwykle plusik kto tu dotarł) To nie jest moje marzenie, tylko jej. Oczywiście, przełożyła je na mnie.
Nie chcę zostawiać Hiraja. Jest moim koniem. Nie oddam go siostrze, bo tak miało być.
Nie opuszczę go. Bardzo by mnie zabolało to, gdybym miała go stracić. Nie pozwolę na to.
***
Jakość (*)