5 dni melanżu...
a to jeden ze składzików jakiejś tam naszej wypitej części...
oborze, co my w ogóle mamy w głowach, strach aż myśleć
góóóóóry
to nic, że przez dwa pierwsze dni widzielismy tylko kolor zielony i biały (mgłaaaaa, prawie jak Silent Hill) a z obu kurtek mogłam wydrzemnąć sporo wody, ale i tak było świetnie. Nie ma co narzekać na pogodę, skoro od razu po przyjściu był ciepły prysznic i imprezy pokojowe
Klasa pijaków, a co! Trzeba by też podziękować za wspaniłych opiekunów, hehe
Tekstów i wydarzeń wiele, mamy co wspominać
Sz.: "ejj skończyło mi się piwo! wpisz w google, jak zdobyć piwo" patologia.... xD
a mój dzień trwał 72h...masakra!
do tego powrót pełen przygód zaczynając od walnietej babki z Wrocławia, po wielką grupę kiboli Pogoni Szczecin, aż po wejście do złego pociągu (pojeby z PKP!) i zatrzymanie się w jakiejś wiosce...
ogółem wszyscy zajebani, ale dotarliśmy
CGB - Sobota rano