Ile to już dni...Codziennie nie mam motywacji do wstania. Przez co, gdy zadzwoni budzik, zaczyna się kolejna walka o z łóżka wstanie. Chyba ktoś posmarował mi to wszystko klejem, bo nie mogę się od niego oderwać. To sprawia, że choć wstaje wielce wyspana to ze złym humorem.
Jansówkowe 4h snu mi wystarczyły o wiele bardziej
Nadal czuję tę cholerną pustkę
Próbując sobie zapchać myśli byle czym, żeby tylko iść do przodu!
A jak pomyślę, że te wakacje tak cholernie szybko mijają, to aż mi się źle robi.
No nic...mam nadzieję, że chociaż pogoda się poprawi, to się pójdę dalej opalać. Ślady po bokserce, gdy się spiekłam na zawodach w Posadowie nadal zostały, mimo że opalałam plecy 3h ^^'
Chociaż uwielbiam zapach deszczu latem Szczególnie jak teraz leje tak mocno, to położenie się na parapecie i obserwowanie otoczenia to fajna sprawa. Szczególnie, że przy tym mogę porobić "jogę oczu"
Tyaaa chyba wczoraj przeczytałam o jedno zdanie za dużo o relaksacji oczu, bo emm wychodzi na to, że będę mieć okularki. Za dużo nołlajfowania przy laptopie sie objawiło
Damn!
Oborze kupiłam już wszystkie książki do szkoły. Skeri. Może ambitna 'ja' zajrzy do nich pod koniec. W końcu na październik szykuje się 'mała matura' z matmy. Lepiej nie pytać o szczegóły. Ten czas za szybko leci, jeszcze pamiętam jak rok temu przyszłam do tej szkoły...a teraz...masakra!
Tak więc miłego daleszego odpoczynku.
Shit! Trzeba w końcu ruszyć dupę do koni, łiiii~~
Coś pozytywnego z lat 80tych -> http://www.youtube.com/watch?v=Y5lM39tJPUw