Jest chyba nieźle.
Dzisiaj rano waga pokazała 46,8, co mnie cieszy,
ale nie oszukuje się za bardzo, bo wiem, że to głównie woda i sprawka herbatek.
Przed chwilą skończyłam trening brzucha, pośladki i abs z mel, plus coś kolo 100 brzuszków.
Na śniadanie zjadłam 150 gr serka ze świeżym szczypiorkiem, kilka chrupek kukurydzianych
i garstkę musli. Przez to musli odpuszczę sobie drugi serek i zjem tylko jogurt koło 17.
Własnie parzy mi się kolejna herbatka, więc wieczorem znowu pozbędę się resztek bałaganu z organizmu.
Najgorsze jest to, że znowu zamknęłam się w domu. Nie mam nawet najmniejszej ochoty na wyjście z kimkolwiek i nigdzie się nie ruszam już od tygodnia.
Marzę żeby w przyszłym tygodniu zobaczyć na wadze 45kg i nie mogę się doczekać mierzenia,
mam nadzieję, że będzie chociaż -2cm w pasie, udach i talii.
Trzymajcie się ;*