Spójrz w źrenice. Rozpada się. Rozpadam się. Na setki, tysiące, miliony kawałków, które opadają na dno utopijnej rzeczywistości. Całość pęka, a dźwięk roznosi się uderzając w granice, jedna strona kruszy inne. Powtarza się. Upadają na nieruchomą taflę, która wciąga je do wnętrza, do następnej przestrzeni nieposiadającej granic - jak umysł. Opadają na DN0 oddalając się przez 1111111, widząc swój upadek, a kiedy go dotkną łączą się z powierzchnią i następuje zero. Rozpadają się na jeszcze mniejsze fragmenty stopniowo tworząc grubszą warstwę. Pod tym trałym, niewidocznym lustrem znajduje się TOPIEL.