photoblog.pl
Załóż konto

gdzie się kupuje czas?

W pracy nie ma dziś Szefuńcia.
Pojechał 300 km stąd, żeby nadzorować projekt,
Bo ostatnio było sporo uwag.
Co nie zmienia faktu, że zawraca mi głowę już o 9:15
Z zadaniem na już.
Dobra, niech Ci będzie, ale daj mi już potem spokój.

On daje, ale dostaję do opracowania dość spory projekt.
Ja pierdolę.
Wiem, że nie zdążę.
Rośnie mi lista rzeczy do zrobienia ASAP,
A ja wciąż tkwię w jakimś durnym projekcie,
który ma być opracowany na jutro.
Udaję, że nie widzę 23 maili.
Nie odczytuję wiadomości na teamsie,
Ale i tak się nie wyrabiam.
Chcę zabrać pracę do domu, ale kumpela mówi,
Ze jutro mi z tym pomoże.
Dzięki Bogu.

To samo (Dzięki Bogu), myśli zapewne kumpela,
Kiedy dzieci Prezesów idą już do domu.
Gdzie w ogóle jest Twój Szefuńcio? , pyta kumpela.
Aaa gdzie jest jego zona? pytam zaczepnie.
No co to za pytanie w ogóle.
Jego żona jest na spotkaniu z koleżankami,
Bo chce coś wrzucić na Instagrama.
Nie miała co zrobić z dzieckiem, więc przyprowadziła je do biura.
Wow, fajnie komentuję, a potem oglądamy jej relację
Z degustacji win.
A to drugie to czyje, pytam.
Tego Prezesa ze współpracującej spółki.
Zajebiście. Mamy tu przedszkole!

Cofam się, kiedy widzę bałagan na pierwszym piętrze,
Ale musze tam iść, żeby opracować projekt.
Ale bałagan to jest nic w porównaniu z hałasem.
Jak Ty dajesz radę tu pracować? , pytam koleżankę.
No wiesz, w zasadzie to nie pracuję, bo dzieciaki
Oglądają bajkę na moim kompie.
A kto zrobi za Ciebie to, co musisz?
Sama to zrobię, tylko, że będę miała tylko godzinę.
O ja pierdolę.

Zostaję godzinę dłużej w biurze.
Nie mam kompletnie na nic czasu,
A jutro zapowiada się naprawdę tragiczny dzień,
Pewnie nie wyjdę przed 17.
Mam taki plan, żeby wyrwać się o 11,
Bo muszę pojechać na badanie.
Szefuńcio już będzie, ale jego akurat mam gdzieś,
Muszę tylko wyrobić się z tym jebanym projektem.
I z 23 mailami z dziś.
Do 11.
Ehe.

Biegam dziś w ulewie i myślę,
Czy jest coś bardziej zajebistego od biegania w deszczu.
Nieee, chyba nie ma.
Chociaż, zastanawiam się, biegnąc po kałużach,
Chyba jednak jest.
Obciąganie.
Miód na moje serce. :)
I usta.
Dodane 16 LIPCA 2020 ze strony mobilnej
100
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika toomnie.