Dzień zaczyna się w miarę dobrze,
Bo udaje mi się znaleźć numer do
Typa z superligi.
Prezes zarządu.
Nie bardzo chce mi się z nim gadać,
Ale Szefuńcio prosi.
Czy Ty w ogóle wiesz, że to nie było proste?, pytam,
mając na myśli znalezienie kontaktu do Typa.
Nie przesadzaj, to było bardzo proste, słyszę
I już mnie denerwuje.
Dzwonię do Typa, odbiera szybko.
Typ się dziwi, skąd mam jego prywatny numer.
Jestem na urlopie oświadcza zdenerwowany.
Co mnie to obchodzi.
Ja muszę zadowolić Szefuńcia.
Obiecuje wysłać mi numer do swojej asystentki.
Oczywiście, Kutas tego nie robi, ale wyciągam od niego jej nazwisko.
Potem oglądamy jej zdjęcia w necie.
To jest jego asystentka? pyta Szefuńcio. Nawet nie jest ładna, komentuje.
Uśmiecham się.
Tak, też sądzę, że Ty masz ładniejsze dziewczyny w biurze.
Powiedziałam to na głos? Naprawdę?
W ogóle skąd masz numer do tego prezesa? dziwi się Szefuńcio
Ty chyba nie do końca jesteś świadomy, kogo zatrudniasz rzucam tylko.
Och, Aniu, kiedyś wypierdolę stąd wszystkich pracowników i zostawię sobie tylko
Ciebie.
Uwielbiam, kiedy tak mówi, bawi mnie to nieprzeciętnie.
P. cośtam pisze, ale nie bardzo mam czas, żeby skupić się na odpowiedzi,
Odpisuję mu więc zdawkowo.
Jestem zajebana robotą.
A on i tak już jest mój.
Na facebooku burza po tym, jak napisałam, że lubię facetom robić loda.
No kurwa lubię, przepraszam.
Mam 78 odpowiedzi i mnóstwo reakcji.
Czemu robienie loda facetowi wciąż jest taką sensacją?
Ja pierdolę, nie rozumiem.
Szefuńcio mówi, że nie wyobraża sobie imprezy firmowej beze mnie.
Potem dowiaduję się, że Aga była kiedyś jego asystentką, ale Szefuńciowi się znudziło
Posiadanie asystentki.
Następnie jestem świadkiem sceny z udziałem jego żony.
Ja pierdolę.
Jadę odebrać mandat z GITD i po drodze zabieram koleżankę z pracy.
Gadamy o Szefuńciu .
Facet przyznaje się, że policja chciała dać mu mandat, ale on go nie przyjął.
Ja pierdolę, ostatnie czego potrzebuję, to sprawa w sądzie, jakakolwiek.
Nie lubię swojego domu rodzinnego, ale facet zostawia mnie tam zawsze,
Kiedy jedzie do swojej rodziny,
Która uważa, że nigdy nie będę godna dostąpienia zaszczytu ich akceptacji.
Efekt jest taki, że żyją, jakby mnie nie było, a dla faceta jestem tylko zbędnym ciężarem,
Gdy jedzie do rodziców.
W drodze powrotnej mówię mu, że są dla mnie martwi.
Wystarczająco długo wyciągałam do nich rękę.
Naprawdę, trzeba mieć swoją godność.
Albo jej resztki.
Jestem zmęczona, zła i smutna.
Mam mnóstwo rzeczy do zrobienia.
Po powrocie pisze maila do P. , który
Nie chce powiedzieć, jakim jeździ autem.
Ocho, nawet przyznaje się, że złomem.
Piszę tez maila do J., ale nie spodziewam się odpowiedzi.
Buduję wokół siebie mur,
Którego nikt nie będzie potrafił zburzyć.
Boję się tylko, że w konsekwencji,
Nie zburzę go nigdy nawet ja sama.
I chuj, trudno.
Jest mi tak strasznie ciężko i trudno,
Że już nawet nie staram się być miła.
Mam duże cycki, powinno w życiu wystarczyć.