Wiosna tuż tuż ^^
Ostatni dzień lutego (w końcu), wczoraj mały trip do Gdyni połączony z wycieczką miastoznawczą, a po niej mała libacja u Aśki którą pozdrawiam seeerdecznie xD
W dniu wczorajszym zrobiłem sobie mały przegląd psychiczno-wyczynowy lutego, a tak się on przedstawia:
-Zdanie sesji, co mnie niesamowicie uradowało.
-Powrót na stare śmiecie, chociaż na miesiąc, alko non stop, triping do Poznania, najlepsze jedzenie w Burger Kingu, pykanie w FIFkę, ulepienie domu ze śniegu (nadal nie mam fot -_-')
-Nowy semestr, straszenie mikro, które nie wydaje się być straszne, lęk przed angielskim, który został już opanowany i w końcu zaczynam go doskonalić ^^, zajaranie się Finansami, sen na Rachunkowości i Geografii Ekonomicznej
-Nowo poznani ludzie (niedługo nie będę mógł ich spamiętać, ale na razie daje jeszcze radę), imprezy 3 razy w tygodniu i podniszczony fundusz :(
-Trochę komplikacji życiowych, na szczęście rozwiązanych, ciągłe pytanie w głowie czy jest dobrze
A czy jest dobrze? Chyba tak, słońce zagościło w Sopocie (mam nadzieje że na stałe), co wywołało włączenie się pozytywnego myślenia
Piątkowy angielski z grupą 6 osobową, zakończony rozmową o równouprawnieniu, nastawieniu do życia, przy czym nie spałem 24 h, byłem po imprezie i wyglądałem jak zombi na 4 kawie.
Chyba muszę przystopować z wydawaniem pieniędzy...
Bas czeka na zakup, a ja już się nim strasznie jaram xD (te slapy, te palcowanie, ahhh)
Misja dodatkowa mojego życia : zarazić jak najwięcej ludzi pozytywnym nastawieniem do świata, bo świat jest piękny, tylko ludzie są ponurzy.
Słowo na niedziele : "Nie wierzę w twoją japę"