14 luty
Trudny temat przede mną, miałem coś napisać o feriach, lecz zrobię to przy innej okazji. Uznałem, że dzisiaj uraczę was notką o charakterze dzisiejszym,
dzisiejszego "święta" (świadomie stawiam go w cudzysłów, gdyż dla mnie nigdy nie będzie ono świętem samym w sobie)
"Zimny dzień lutego, nie różniący się od pozostałych dni tego miesiąca, tylko on, pusty przyciemnony akademicki pokój proszący się o postrzątanie i bijący blask ekranu notebooka. Nie był świadomy ,iż dzisiaj coś się zmieni. Zaczęło się rutynowo : Przyjazd, rozpakowanie torby, podłączenie swojego elektronicznego okna na świat, zjedzenie starannie przygotowanego obiadu. Nieopaczne włączenie jednej piosenki miało zmienić wszystko, przypominało to niejedengo demotywatora z serii "on jeszcze nie wie". I nagle coś się zmieniło, coś zatrzymało go tu i teraz, zmuszając do kontemplacji nad własnym życiem, przewartościowaniem samego siebie, przelecenia przez magiel alternacji. W pewnym momencie zrozumiał, iż w którymś momencie stracił cząstkę siebie, cząstkę odpowiedzialną za uczucia. Przerażenie wdarło się w jego ciało, lęk o własne ja. Nagle poczuł przeszywający ból, jednak nie był to ból cielesny. Dawno uśpione ja zaczeło się przeciskać przez kraty cynizmu, w którym gniło przez wiele lat. Ból duszy - czy można tak to nazwać?"
Jak to mówią na pomorzu, tekst stworzony dla BEKI (mam nadzieje że tak to się pisze O.o), wiem absurdalny, ale miał pokazać drugą stronę medalu. Walentynki uważane przez wielu za radosne i romantyczne "święto" mogą być dla wielu singli czymś masakrycznie dolinującym. Więc drodzy zakochani obchodzący to "święto":
1. Nie odnoście się tak z tym świętem i swoimi uczuciami
2. Nie zapominajcie o tych co są singlami nie z własnego wyboru
3. Nie piszcie na PB, blogach, demotywatorach, nk, fotkach, facebooku o tym jak bardzo kochacie, Loftacie (wtf?)
4. Nie oświadczajcie się przez radio, telewizję, prasę, na meczach, w teleturniejach itp.
5. Nie wkręcajcie jak to wspaniale być razem, że się nie kłócicie i jest zajefajnie (a to tylko dla mojej satysfakcji, gdyż kłamstwa nie zdzierżę)
I nie rozumiem przesłania tego święta. Dzień Zakochanych, ba Święto Zakochanych. Ktoś kiedyś ripostując to święto stwierdził : " Nie kocha się jeden dzień w roku, lecz 365 dni 24 godziny na dobę"
Pod tym się podpisuję
(tutaj powinien być podpis elektroniczny, jeżeli go nie ma to znaczy że taka opcja jeszcze nie jest obsługiwana przez pb)
Na koniec
-Wszystkim zakochanym wszystkiego najlepszego,
-Wszystkim sprzedawcą badziew z serduszkiem ( nie chodzi mi o WOŚP) nie muszę nic życzyć, bo już dużo zarobili
-Amerykanom dziękuje za kolejne badziewne święto (obok np Halloween) - do końca nie wiadomo czy to sprawka Amerykanów, czy Brytyjczyków, jednakże stawiam na tych pierwszych
-Wszystkich singlą życzę pogodnego nastroju, takiego właśnie jaki dzisiaj posiadam ja ^^
Wszystkim czytelnikom współczuję, że czytali ten apel. Cytując Gombrowicza:
"Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba"