Chyba czas się pożegnać
Jutro o tej porze będę jakieś 300km od Wrześni, miasta mojej młodości i dorastania. Z tej okazji pokuszę się o odrobinę wspomnień, chociaż tak naprawdę dużo z mojego życia nie pamiętam.
Pamiętam czasy młodzieńcze kiedy głównymi zmartwieniami były sprawy które dzisiaj nie mają większego znaczenia, pamiętam swoje pierwsze piwo, pierwszego papierosa zapalonego po szkole. Pamiętam kiedy z Jasiem próbowaliśmy nauczyć się palić
i zamiast zaciągać dym to go połykaliśmy.
Pamiętam dostanie się do Sienkiewicza, czas w którym czułem się naprawdę kimś wyjątkowym. Pamiętam jak pierwszy raz poszedłem do QQ i poczułem że to jest mój pub tak od serca.
Pamiętam (prawie) swoją 18-stkę.
Pamiętam jak uczyłem się na szybko na maturę, co nawet dobrze mi wyszło jak na tak krótki czas który mi pozostał.
Pamiętam większość melenży, imprez, picia i dużo towarzyszących im kreatywnych i opiniotwórczych rozmów.
Jednak życie nie jest tak wesołe i nie opiera się tylko na radości, bowiem istnieją czasy gruuube i chude.
Pamiętam jak wiele razy przejechałem się na ludziach, gdy zacząłem im ufać
Pamiętam czasy gdy w mojej głowie istaniały tylko czarne myśli
Pamiętam czas gdy moja psychika dążyła do samodestrukci
Pamiętam jak życie tutaj stało się telenowelą
Jednak przez to dużo się nauczyłem, jak nie dawać się manipulować, jak być wiernym własnym przekonanią, jak nie zgadzać się z czymś w co niewierze.
Mam tylko nadzieję że wszyscy razem znowu się zbierzemy w czasie pasterki w jedno miejsce, by połamać się Lechem Pilsem i złożyć sobie życzenia.
Mimo wszystko będzie mi brakować tego miejsca.
Mimo iż uciekam.
Znikam
...
zdjęcie by wera
na nim moja niecna facjata