[b]Zdjęcie[/b]: Adaś aka Twardy - etatowy wykonywacz fotek :)
[b]Czas[/b]: 29 kwietnia 2oo6 - weekend majowy :)
[b]Miejsce[/b]: cukierenka w centrum pięknego miasta Gdańska :)
[b]Rekwizyt[/b]: wino prałata Jankowskiego o nazwie Monsignore, barwa czerwona, cena 25 PLN :)
Od kilku dobrych lat jestem wielkim fanatykiem [b]Heńka Jankowskiego[/b]. To nie byle jaki ksiądz, bo i zasłużony dla kraju, i dla kościoła, ale przede wszystkim niebanalny aferzysta! Właśnie ten ostatni przymiot spowodował, że zacząłem śledzić Jego gwiazdorskie życie. W pewnym momencie wycinałem i zbierałem nawet wycinki z gazet na Jego temat! Głównie z "[b]Faktu[/b]", który najgłośniej krzyczał na całą Polskę o wszelakich machlojach [b]Heniusia[/b]... Agitacje polityczne na mszach w kościele Św. Brygidy w Gdańsku, wypasione na full auta za niemałe pieniądze spływające z mszalnej tacy, podejrzenia o molestowanie seksualne ministrantów i ich demoralizowanie, czy wreszcie produkcja wina z własną podobizną i równie dumnej wody mineralnej... Klawe życie ma [b]Henio[/b]!
Jako miłośnik alkotrunków napaliłem się najbardziej na skosztowanie owego zachwalanego wina o nazwie "[b]Monsignore[/b]", z którego etykietki uśmiecha się do wszystkich [b]Książę HJ[/b]. Udało mi się sprowadzić z [b]Gdańska[/b] jedną butelkę czerwonego napoju... Spożyłem ją w miłym towarzystwie mojej ówczesnej dziewczyny i jej rodziców, więc musiało naprawdę wspaniale smakować. Dlatego zapragnąłem poczuć jesxcze kiedyś [i]ten Jankowski smak[/i] :) I skorzystałem z okazji wizyty w [b]Trójmieście[/b] - wyszukałem sklep z nietypowym winiaszem (nie w każdym gdańskim monopolu można go otrzymać!) i kupiłem go nie bacząc na cenę. [b]25 PLN[/b] jak na wino prałata to mało! Ból portfela zostaje zrekompensowany butlą z unikatową etykietą, w której mieści się ulubiony księżowski alkohol... Nie lada gratka!
Gdy kupowałem owo wino, byłem już opuszczony przez tę dziewczynę, która poczęstowała mnie nim pierwszy raz... Wówczas chciałem bardzo, aby wróciła do mnie i wszystko było jak dawniej - jednak była to walka z wiatrakami. Będąc w posiadaniu [b]Heniowego[/b] trunku poprzysiągłem sobie, że gdy znów będziemy razem, to wypijemy nim toast za pomyślność naszego związku... Wino po przyjeździe do Łodzi zostało odstawione do szafy i czekało na wielki powrót, którego nie było. I nie będzie - poznałem prawdę i nie chcę już mieć z tamtą osobą nic wspólnego! Wobec tego zmieniło się też moje postanowienie... Leżakujące u mnie wino wypiję [i]z kobietą, która mnie pokocha, a ja pokocham ją[/i] :) Będzie to na pewno wspaniała osoba, która zasłuży na toast wzniesiony przysmakiem prałata!
Jak do tej pory nie odnalazłem takowej, lecz czas płynie na moją korzyść... Przecież facet jest jak wino - im starszy tym lepszy :D A [b]horoskop[/b] na rok [b]2007[/b] mówi mi, że jesienią dopadnie mnie upragniony amor... Czemu nie? I właśnie na ten moment poczeka w szafie moje wino z [b]Heniem[/b] na nalepce...