Coraz bliżej mi do pęłni szczęścia. W końcu czuję, że żyję, że oddycham pęłną piersią. Mam nadzieję, że tym razem na dłużej będę się tak wspaniale czuć i że tą pozytywną energią zaraże innych. Wczoraj pojechałyśmy z dziewczynami do Krakowa po Surzynka. Cudowne miasto, cudowny dzień mam nadzieję, że uda mi się w wakacje jeszcze tam wpaść. Jak wszystko dobrze pójdzie to w sobotę bawimy się na PROJECT X w Wodzislawiu łooołoło! Źyć nie umierać! Trzymajcie się ludzie! Chociaż i tak wątpie, żeby ktoś to czytał ;)