To tak jakby umarła cząstka mnie. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym tak szanować i kochać człowieka. Stworzyłyśmy coś pięknego czego sama nie potrafię nazwać. Ciągle czekam, ale chyba ta świeczka powoli gaśnie. Ciężko jest stać w miejscu, gdy czas tak ucieka mi przez palce. Może rzeczywiście powinnam się zmienić? Ale czy to będzie dobre? Zmiany ciągną ze sobą różne konsekwencje. Czasami nawet boję się patrzeć w lustro- nie kłamie. Uśmiecham się, chodzę, garbię się, ceszę włosy, tak samo jak zawsze, ale to tylko czyste pozory... Bo w środku czuje gorzki żal, rozpacz, a zarazem pogardę. Jak głupia żyję nadzieją, że coś tej wiosny roztopi ten lodowiec, który mam w środku.
''Pod zamkniętą powieką nadal tłamszę w sobie ból.''