Ja i P.Wieloryb (zwany również: wielbłądem tudzież łabędziem, nie wiem z czego to wynikało, myślę, że z braku jakiegokolwiek zasobu słów z naszej strony)
________________________________________________________________
Głównym powodem pisania tej notki jest pokazanie niektórym (a raczej jednej) osobom, że życie jest piękne i nie warto przejmować się błahymi ( może nawet NIE) problemami.
Otóż wystarczy spojrzeć na P.Wieloryba, który z niebywałym spokojem(wręcz STOICKIM)
Przyjmował „na swoją perś” wszelkie oznaki nieposzanowania przesz nas jego ciała.
Może teraz, to co napiszę będzie banalne, ale uważam, iż „hoooojnia” i niedostatek w naszym jakże ubogim mentalnie życiu są niepowtarzalnie potrzebne (choć bardzo stanowczo podkreślam NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ), ponieważ to uczy nas nie tylko pokory wobec problemów innych człeków, ale również mamy okazję aby wgłębić się w nas samych i odkryć drzemiącą w nas siłę i miłość do żywota, które daje nam tyle radości, dostarcza niezapomnianych, wspaniałych, podniosłych i niebywale fantastycznych doznań, szczególnie jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie.
Szkoła jakby nie patrzeć jest nieprzyjazna, lecz właśnie tam najczęściej poznajemy naszych przyjaciół, sympatie i wrogów, ;], którzy powodują, że życie jest bardziej urozmaicone i zabawne, nauka w niej (tak mi się wydaje) jest jedynie nędznym dodatkiem do tego ile wspaniałych doświadczeń jesteśmy w stanie z niej( szkoły) wynieść, wycisnąć i ze smakiem wyssać.
Na temat bałaganu się nie wypowiadam, ponieważ w moim domowym otoczeniu jest on powszechny i permanentny.
PS. BOSZKOWO WYGNIATA(większość z was na pewno powie, iż jest to wiocha ALE JAKA!!!!!!)