Uroczyście oświadczam, iż macie niepowtarzalną okazję poznać mego brata!!!!
Ten mały człowieczek pojawił się jakiś czas temu w moim małym mieszkaniu
I zrewolucjonizował nasz tryb życia (pisząc „nasz” mam na myśli moją rodzinę)
14 grudnia 2006 roku, ja i Katarzyna dowiedzieliśmy się, że „powiększy się nasza wspólnota rodzinna”. Szok jak „150”!!!!!!!!!! Nawet nie jesteście w stanie wyobrazić sobie jak wielki to był wstrząs. Rozmawialiśmy z Katarzyną kiedyś na temat „co byś zrobił/a gdybyśmy mieli jeszcze brata lub siostrę”. Odpowiedź była jedna i raczej oczywista, a mianowicie- UMARŁ/ABYM lub ZABIŁBYM(rodziców oczywiście).
Miesiące mijały, mama „rosła” i bardzo było jej z tym do twarzy ; D
Bardzo ważną dla nas (mnie i Katarzyny) kwestią było imię dla nowego potomka, różnorakie propozycje podsuwane przez znajomych oraz nasze umysły wytypowały „imiona faworyckie”
Tj. Filip i Igor, mama chciała Grzegorza, w pewnej chwili nawet kolejnego TOMASZA!!!(jak nie wiecie to mój ojciec również zwie się Tomasz)
Niestety został Grzegorz ;((
Nadszedł długo oczekiwany termin porodu!! 14 lipca, mama pojechała do szpitala(razem z tatą oczywiście). Zaczęło się bardzo długie i nerwowe oczekiwanie. Po 21 dniach spędzonych w szpitalu (nie ukrywam, że ciężko było nam we trójkę w domu tzn. bez mamy, w końcu trwało to aż 3 tyg) 3 sierpień,najmniej oczekiwany moment (jakiś tam sklep, podczas spotkania grupowego) dzwoni sobie mój telefon, a w nim sapiący głos mamy, który głosił radosną nowinę „ Tomasz....(sap) masz brata....(sap)”. Mnie oczywiście wbiło w wieszaki, ludzie zaczęli gratulować, i w ogóle miło i sympatycznie.
Minęło przeszło 7 miesięcy, Grzegorz rakuje, ząbkuje i cieszy się do wszystkiego co się rusza, to dziecko to fenomen, nie płacze, gada jak przekupa na przystadionowym bazarze, jedynym w nim mankamentem jest ślinienie się !!!!! hektolitry lecą z jego otworu gębowego!!!