Chrystus w Japonii???
Dziś czas na pewną dygresję w związku z kilkoma interesującymi rzeczami, o których się przez długi majowy weekend dowiedziałem.
Kirisuto, Nohon-ni kitaru. To zdanie zapewne nic Wam nie mówi. Więc co ono oznacza po polsku? Chrystus przybywa do Japonii... I jest to tytuł rozdziału ze str. 219 książki pt. Kirisuto-wa Nihon-de shinde iru (Chrystus umarł w Japonii) autorstwa pani Yamane Kiku.
Brzmi ciekawie, prawda? Ale to nie żart, co więcej pewna część Japończyków autentycznie w to wierzy. A wynika to wszystko z hipotez związanych z odkryciem w Shingo rzekomego grobu Chrystusa i jego brata! 26 maja 1936 roku przyjechała tam ekipa archeologów, kierowana przez ówczesnego sołtysa Sasakiego Denjiro dokonała odkryć, które potwierdziły dane zawarte w literaturze Takenouchi. Dodatkowo znaleziono tam testament Chrystusa (!), który odcyfrowała pani Yamane Kiku. Stał się on podstawą ujawnianych przez nią w kolejnych książkach szczegółów życiorysu Chrystusa. Prawdziwego, a nie tego spreparowanego w Biblii!...
Brzmi jeszcze ciekawiej, prawda? A teraz o co w tym wszystkim chodzi.
Otóż wg tego testamentu, Chrystus urodził się na wybrzeżu Morza Śródziemnego w Judei. Dzieciństwo spędził wraz z rodzicami w Egipcie. Wrócił następnie do Nazaretu, gdzie upłynęły mu lata młodzieńcze. Ukończywszy dwadzieścia jeden lat, zniknął i pojawił się ponownie jako trzydziestoletni mężczyzna. Zaczął głosić chwałę Boga i mówił o raju... W Biblii nie ma słowa o tych brakujących w życiorysie jedenastu latach, ale zostało to wyraźnie opisane w testamencie. Stąd można się dowiedzieć, że Chrystus pojechał do Japonii i za panowania cesarza Suinina zszedł na ląd w porcie Hashidate nad Morzem Japońskim. Jedenaście lat spędził w prowincji Etchu, studiując pilnie język japoński i literaturę oraz uprawiając ascezę pod kierunkiem świętego mistrza. W wieku trzydziestu trzech lat opuścił Japonię i powrócił do Judei, zatrzymując się po drodze w Monako, gdzie zszedł na ląd. W rodzinnym kraju powiernikiem jego stał się Jan Chrzciciel i inni apostołowie, którym opowiadał o boskich mędrcach boskiego kraju japońskiego. Jego nauki stały w sprzeczności z ówczesną religią Judei. Wywołały oburzenie starszyzny i protesty uczonych faryzeuszy, w rezultacie czego Chrystus został pojmany przez żołnierzy rzymskich i skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Jednakże, zgodnie z zapisem w testamencie, na krzyżu zawisł młodszy brat Isukiri i to właśnie on wypowiedział notowane w Biblii zdanie: Panie, czemuś mnie opuścił. Chrystus natomiast uciekł i w towarzystwie grupy wiernych uczniów przemierzył Syberię. Wędrówka trwała cztery lata, po czym Chrystus na Alasce (jak się tam dostał, nie jest wyjaśnione) wsiadł na statek i 26 dnia 2 miesiąca zstąpił na ziemię japońską w Hachinohe. Zamieszkał w Herai, przybrał imię Toraitaro Daitengu, ożenił się z Japonką Miyuko i miał z nią trzy córki. Umarł w wieku 118 lat.
Brzmi niesamowicie... Postanowiłem trochę pogrzebać w literaturze na ten temat i już w najbliższym czasie opublikuję kolejne teksty będące rozwinięciem tego niezwykle intrygującego tematu. Szczególnie jeśli chodzi o niewyjaśnione pochodzenie zwyczajów mieszkańców Shingo, które mimo że japońskie, są całkiem podobne do obyczajów żydowskich.
David