Pierwsze co zobaczyłam to wielki bukiet czerwonych róż potem osoba upuściła je trochę niżej i zobaczyłam twarz Neymara uśmiechającego się.
- Wróciłem. Te kwiaty są dla Ciebie. Podał mi je, chwyciłam je i pomaszerowałam do kuchni poszukać jakiegoś dużego wazonu, szybko znalazłam, nalałam wody i wstawiłam je. Podeszłam do chłopaka nachyliłam się nad nim i założyłam na jego ustach delikatny czuły pocałunek.
- Dziękuje.
- Proszę bardzo królewno to co idziemy ?
- Tak chodźmy, a właśnie potem skoczymy do moich rodziców. Przewróciłam oczyma.
- Stęsknili się za tobą na pewno.
- Wiem, ale niech mi dadzą żyć.
- Ja Ci nie dam. Zaśmiał się.
- A byś spróbował. Pogroziłam mu palcem wskazującym po czym się zaśmiałam, on chwycił palec i pocałował w sam czubek.
- Chodzimy po Em. Weszliśmy do jej pokoju, oczywiście wyglądało jakby tornado przeszło.
- Ems idziemy już chodź. Wyciągnęłam rękę do dziewczynki ona na tych miast przybiegła podając mi swoją rączkę i w miłej atmosferze zjechaliśmy windą na dół. Wygłupiając się w parku, jedząc lody, tak nam zleciały dwie godziny, w końcu zaczęliśmy się zbierać do moich rodziców. Wolnym krokiem żeby dojść tam jak najpóźniej szliśmy, pół godziny później staliśmy już przed drzwiami i pukaliśmy, szybko drzwi się otwarły i w nich zobaczyłam swoją matkę.
- Cześć mamo. Pochyliłam się nad nią i dałam jej buziaka w policzek.
- Dzień dobry proszę pani.
- Cześć Ney, właźcie a nie tak tu stoicie. Weszliśmy do domu i od razu po zdjęciu butów weszliśmy do salonu, gdzie na fotelu siedział ojciec.
- Hej tato. Podeszłam i także dałam mu buziaka.
- Dzień dobry. Ney podał rękę mojemu ojcu, ten drugi uścisnął mu ją kipiąc głową. Usiedliśmy na kanapie, po chwili przyszła mama z kawami dla nas. Rodzice dziwnie się na nas patrzeli, gdy siedzieliśmy tak wtuleni w siebie.
- Ej ja czegoś tu nie rozumiem dzieci dlaczego w się tak tulicie ?
- Mamo bo my z Neymarem stwierdziliśmy że chcemy razem spróbować. Chłopak złapał moją rękę i położył na swoim kolanie, uśmiechnęłam się do niego.
- To świetnie kochani, jestem taka szczęśliwa. Mama wstała i przytuliła nas, tata podał sobie rękę z Brazylijczykiem a mnie przytulił. Wszyscy uśmiechnięci rozmawialiśmy. O 18 zaczęliśmy się zbierać, gdy ubierałam Ems mama mnie zatrzymała.
- Kochanie a co powiesz no to żeby Emily została u nas na noc ?
- No nie wiem, mamo ona nigdy się ze mną nie rozstawała. Odpowiedziałam niepewnie.
- Jeśli coś się będzie działo od razu do Ciebie zadzwonię. Spojrzałam na piłkarza, który niezauważalnie skinął głową.
- No dobrze, ale jeśli coś się będzie działo to dzwoń.
- Dobrze, dobrze idźcie dzieci, jutro Ci przywiozę małą.
- Okej, pa mamo, tato. - Wzięłam małą na ręce i dałam jej buziaka w policzek, tak samo postąpił Neymar. Jeszcze raz się pożegnaliśmy i wyszliśmy, trzymając się za ręce i rozmawiając o przyszłości. NASZEJ wspólnej przyszłości doszliśmy do mieszkania.
-Na co masz ochotę ? Spytałam wchodząc do kuchni.
- Hm na Ciebie a potem na Ciebie i jeszcze na Ciebie. Przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyje. Zaśmiałam się gdy przegryzł mi płatek ucha.
- Do jedzenia wariacie. Odwróciłam się do niego i zarzuciłam mu ręce na szyję, on swoje ręce dał na moich biodrach.
_____________________________________________________________
Cześć. ;p
Tu macie rozdział. ;d
Wiecie co już mnie trochę nudzi to opo.
Może je zakończymy i zaczniemy nowe ? Co wy na to ? :>
Bardzo was proszę żebyście odpowiedzieli mi na to pytanie.
Ciągnąć dalej czy kończyć ?
A końcu to się dzieje takie monotonne..