Tik tak...
Kolejny dzień za nami i kolejny przed nami...
Mimo pewnych zawirowań jest mi jakoś lżej.
Może przez to, że w końcu powiedziałam prawdę.
Może ta prawda została wysłuchana i zrozumiana.
Spotkania co niektóre bywają trudne.
I tak myślę, że to będzie trudne.
Zaczynam się wewnętrznie słuchać.
Zaczynam wracać do świata żywych....
Trochę minęło...
Ale każdy musi sięgnąć dna by móc się mocniej wybić.
Martha
Nauczyłem się umierać w sobie...
Fakt chyba nie do końca spotkałam tego którego myślałam że spotkam.
Biorąc to wszystko na chłodno to jest jedna wielka niewiadoma.
Ja jak książka... Napisana w niezrozumiałym języku.
A Ty? Ty... hmmm zyjący swoimi ideami?
Masz te same oczy ale czy one patrzą tak samo jak kiedyś?
To co kiedyś było kruche, chwilowe ale piękne....
Tak jak płatek śniegu...0
A teraz niestety przyszedł czas na realia...
na naszą rzeczywistość...
Ty bierzesz wszystko garściami...
Niby nie...
Niby delikatnie, subtelnie...
Może tylko udajesz takiego...
Może przeszedłeś na tamtą stronę i stałeś się tym którym stać się nie miałeś.
Którym to ja nie chciałam żebyś się stał....
Może przez to... może...
Tego się już nie dowiem...
Czas oddzielić tamte istoty od obecnych.
Mimo że wszechświat tak chciał i znowu skrzyżował ich drogi.
I znów ta jedna nie może połączyć się z tą drugą...
A ta pierwsza może okazać się zupełnie kimś innym...