7 rano, miska musli z ohydnym jogurtem naturalnym i lekki strach przed dzisiejszym dniem w szkole. Ostatnie 10 dni dało mi dużo siły do sportu, korzystania z życia i takie tam, ale sprawy szkolne dalej leżą. Właśnie dlatego chciałabym Was spytać jakie macie metody nauki? Co Was motywuje? Przez 17 lat otworzyłam książkę i uczyłam się na poważnie dosłownie kilka razy i za cholerę nie umiem się do tego zabrać.
A poza tym planuję dziś kolejny wypadzik na rower, tym razem z moją miłością, także byle do końca lekcji! Miłego dnia laski! Wieczorem wrzucę bilans ;)