hahahahahahahahahhahahhahhahahahaha
hahahahahahhahahahhahhaahhahahahhah
hahahahahahahahahahahahahahahahahah
hahahahahahahhahahahahahahahahahaha
Chyba mnie powaliło, że to dodaję.
Jakkolwiek, ostatnimi czasy to nie ja znalazłam to zdjęcie i to nie moja wina że popłakałam sie ze śmiechu.
Tyłek ducha. Tak, jasne.
yś, wy.
nie lubię was.
znaczy się...
ja...
eee....
mniejsza.
Macie tu moją pseudo książkę i cieszcie się, że jestem dla was taka dobra.
Cheers!
Mary
Czarownicą można stać się na dwa sposoby: po pierwsze więzy krwi - z matki na córkę i takie tam, niestety nasza wyjątkowa moc jest często zagubiona, kiedy czarownica ma tylko syna. Drugim sposobem jest "zarażenie się" magią od czarownicy. W ten sposób powstałam ja. Nacina się skórę " ofiary" oraz spluwa się na ranę przyszłej czarownicy. Taka ranka zabliźnia się w ciągu 3 sekund. Człowiek traci przytomność na dobę, a gdy się obudzi - już nie jest człowiekiem. Zazwyczaj czarownice nie chcą tworzyć drugich w ten sposób, ale w moim przypadku było to normalne, ponieważ stworzyła mnie moja matka. Przyszywana matka. Zostałam zaadoptowana. Samanta nie mogła mieć dzieci, mimo że bardzo chciała, dlatego postanowiła przekazać komuś część swojej mocy. Zaadoptowała mnie - biedną sierotkę znalezioną obok stoiska z kartoflami. Mocą Samanty było wizualizowanie swych myśli.
To by było tyle, jeśli chodzi o czarownicę i moją krótką historię.
Krótką, acz nieskończoną. "Twoja historia dopiero się zaczyna" powiedziała mi Samanta, na chwilę przed pójściem na stos. Choć ja nie byłam taka pewna. Miałam wtedy 12 lat i dwójkę przyjaciół. Byliby nimi nadal...Gdybym im wtedy nie powiedziała. Musiałam im przecież wyjaśnić, dlaczego moja matka jest skazana na śmierć. No to powiedziałam. Ponieważ wszyscy wiedzieli, że jestem adoptowana, a nie mieli pojęcia, że jeszcze inaczej można stworzyć czarownicę, zostałam uniewinniona. Ale im powiedziałam. I to był błąd. Matylda i Sebastian przez dwa lata akceptowali moją odmienność. Czasem była nawet pomocna, np. przy porządkach. Rach - ciach i już wszystko na swoim miejscu. Albo, kiedy ryby nie brały - jest zaklęcie, które przywołuje do ciebie te zwierzęta, które sobie zażyczysz i z jakiego obszaru sobie zażyczysz. Więc wypowiedziałam proste zaklęcie i wszystkie ryby w promieniu 30 metrów przypływały w moim kierunku.
Ale to było tylko chwilowe. W szkołach zaczęto prowadzić lekcje o czarownicach. Mówili, że jak się kogoś takiego spotka, to trzeba jak najszybciej wydać. Że czarownice to pomiot szatana, że to demon w ludzkiej powłoce. A oni uwierzyli. I posłuchali. Wydali mnie bez mrugnięcia okiem. Teraz się zastanawiam, czy w ogóle im na mnie zależało, skoro z taka łatwością skazali swoją przyjaciółkę..?
Kochacie mnie za te bzdury, co ?
xD
Inni zdjęcia: Lol. hadesfblKrólową nocy bądź bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24